Ashton
– Pomogę ci – wyszeptałem, a Ron podniósł wzrok. Na mój widok brwi powędrowały mu do góry, ale zaraz potem spuścił wzrok i z ironicznym uśmieszkiem powrócił do przerwanej czynności.
– Jestem zabójcą, sam sobie poradzę, dzięki – odparł, polewając dłoń alkoholem tam, gdzie przeszyła ją kula. Nie mogłem powstrzymać grymasu. Chwilę później Ron przestał wylewać alkohol, chwycił leżący na łóżku k
















