logo

FicSpire

Ojciec

Ojciec

Autor: Winston. W

Rozdział 10: Sobowtór
Autor: Winston. W
30 maj 2025
Ashton Jest już dziesiąta wieczór. Prawie cztery godziny jechaliśmy, żeby tu dotrzeć. Kiedy wysiedliśmy z samochodu, moim oczom ukazała się ogromna, ostentacyjna rezydencja. Zie znowu objął mnie ramieniem, a ja chętnie wtuliłem się w jego szerokie barki. Tuż przed wejściem do środka, Zie wyciągnął dwie czarne maski i wręczył mi jedną. „Bez względu na to, co się stanie, nie zdejmuj maski. I obojętnie, co zobaczysz w środku, żadnych scen” – ostrzegł mnie. Poczułem lekkie ukłucie niepokoju, zakładając maskę. Co on ma na myśli, mówiąc o robieniu scen? Dlaczego w ogóle miałbym je robić? „Chodźmy” – powiedział Zie, i w końcu przekroczyliśmy próg ogromnej rezydencji. Widok holu był oszałamiający – wypełniony gośćmi, wszyscy w garniturach. Z każdego zakątka dobiegała erotyczna muzyka, a kelnerzy uwijali się, roznosząc drinki. Rozglądając się dookoła, zrozumiałem, że to nie jest zwykłe przyjęcie. Na środku sali stała ogromna klatka, a w niej – ku mojemu zaskoczeniu – całkowicie nagi, drobny mężczyzna. Na twarzy miał maskę, która miała ukryć jego tożsamość. Sposób, w jaki wyeksponowano tę klatkę, sugerował, że to główna atrakcja tego wieczoru. Do kurwy nędzy! Czy to w ogóle legalne? Czy to nie jest handel ludźmi? Z trudem przełknąłem ślinę, patrząc na tego człowieka. Pokręciłem głową, starając się zachować spokój. Czy dlatego Zie kazał mi obiecać, że nie będę robił scen? „Na co się gapisz, skarbie?” – zapytał. „A-ach, na nic” – odparłem i odwróciłem wzrok. „Okej. Chodź, przedstawię cię mojemu kuzynowi. Pamiętasz Rexa?” – spytał, a ja tylko skinąłem głową. Wciąż nie mogłem przestać myśleć o tym mężczyźnie w klatce. Czy on jest tu tylko jako ozdoba? Posłusznie szedłem za Ziem, na szczęście nie zauważył mojego zdenerwowania. Wyglądało na to, że zmierzamy na drugie piętro, a tamten widok niemal mnie powalił. Panował półmrok, ale i tak widziałem, co się dzieje. To chyba to miał na myśli Zie, kiedy prosiłem go o wskazówkę. Wszyscy mężczyźni w garniturach mieli u swoich stóp jednego lub dwóch klęczących mężczyzn, ubranych jedynie w slipy i z metalowymi nieśmiertelnikami na szyjach. Myślałem, że takie rzeczy widzi się tylko w książkach, a nigdy w życiu nie przypuszczałem, że to dzieje się naprawdę. Nie wierzyłem Ziemu, kiedy mówił o „czymś perwersyjnym”. Myślałem, że żartuje. Teraz czułem się autentycznie przestraszony. Zie zaprowadził mnie na bok, gdzie stał mężczyzna w garniturze i masce. Kiedy Zie się z nim przywitał, zrozumiałem, że to Rex. „Siema, stary” – powiedział Rex i bratersko objął Ziego. „To Ash?” – zapytał Rex. Nie widziałem jego twarzy, ale miałem wrażenie, że uśmiecha się złośliwie, lustrując mnie wzrokiem, który wyczuwałem nawet przez maskę. „Nawet nie próbuj, bracie. Jest poza twoim zasięgiem” – odparł Zie lodowatym tonem, który przeszył mnie dreszczem. W jego głosie słyszałem zaborczość. „Naprawdę? Myślałem, że idzie pod młotek” – odparł Rex i cicho się zaśmiał, a mnie ogarnął niepokój. Rozmawiali o mnie, jakbym był przedmiotem. „Nie, stary. Kto ci dziś dotrzymuje towarzystwa?” – odparł Zie, zmieniając temat. „Nikt” – krótka odpowiedź Rexa rozbawiła Ziego. „To może sobie kogoś wylicytuj” – zasugerował Zie. Siedziałem cicho obok, słuchając ich rozmowy. O jakiej aukcji oni mówią? Po kilku godzinach zacząłem się nudzić. Zie co chwilę do mnie coś mówił, a ja tylko za nim podążałem, kiedy rozmawiał z różnymi ludźmi. Zie jakby się zmienił, emanował dominacją. „Wszystko w porządku, kotku?” – zapytał Zie, zaskakując mnie. Kotku? Z książek erotycznych wiem, że tak dominujący zwracają się do uległych. Mimo że sporo wiem o świecie BDSM, wciąż nie mogłem uwierzyć w to, czego byłem świadkiem. „Pytam, czy wszystko gra, kotku. Chyba zasługuję na odpowiedź” – powiedział Zie łagodnie, ale stanowczo, a jego dłoń jeszcze mocniej zacisnęła się na mojej talii. „A-ach, tak, wszystko okej” – odparłem nerwowo. „Dobrze” – powiedział i wrócił do rozmowy z nieznajomymi. Zie Żal mi było Ashtona. Wyglądał na wystraszonego moim zachowaniem. Chciałem mu tylko pokazać, w jakim świecie za chwilę się znajdzie i zobaczyć jego reakcję. Powinien być wdzięczny, bo w przeciwieństwie do innych, nie kazałem mu dziś zakładać skórzanego stroju i obroży. Zresztą, nie potrafiłbym tego zrobić Ashowi. Ma dopiero siedemnaście lat, nie jest gotowy na takie zabawy, chociaż w jego oczach widziałem determinację, by mi dogodzić. Zeszliśmy z drugiego piętra. Nie zabrałem go na środek korytarza, bo mógłby nie znieść tego, co tam zobaczy. Tam odbywały się kary, brutalne kary. Ludzie na drugim piętrze to nie tylko dominujący, to sadyści i masochiści. Poszedłem tam tylko po to, żeby pogadać z moim kuzynem, który jest sadystą z dekadą doświadczenia w praktykowaniu sadomasochizmu. To on wprowadził mnie w świat BDSM. Ale w przeciwieństwie do niego, nie chcę być sadystą. Kiedy zeszliśmy na parter, nagle zgasły światła. Ash spanikował, więc mocniej go przytuliłem. Wiedziałem, co to oznacza – zaraz zacznie się aukcja. Po chwili pojawił się reflektor, oświetlając mężczyznę w klatce. Potem światło padło na mężczyznę w czarnym garniturze i masce. „Dobry wieczór wszystkim! Jestem Mr. Black i poprowadzę dzisiejszą aukcję” – przedstawił się aukcjoner. Wszyscy zaczęli klaskać, wyczekując dalszego ciągu. Ciekawe, kto dziś pójdzie pod młotek. Mam nadzieję, że Ashton nie wpadnie w histerię. „Dziś wystawiamy na sprzedaż siedemnastolatka” – powiedział Mr. Black, a w holu, gdzie stała klatka, znowu zapaliły się światła. Rozległy się szepty, bo wielu z pewnością zainteresowało się towarem. „Siema, stary” – Rex ni stąd ni zowąd pojawił się obok mnie. Skinąłem mu głową. Wygląda na to, że jest zainteresowany dzisiejszą aukcją. Uwielbia kolekcjonować „zwierzątka”, żeby się nimi bawić. „Nasz towar to Nick, siedemnastoletni chłopak, trenowany od dwóch lat. Według Domów i Sadystów, którzy już go używali, ma niesamowitą wytrzymałość i potrafi wytrzymać dwanaście rund. Nick jest gotowy na wax play, fire play i ice play” – Mr. Black przedstawił licytowany przedmiot. Plotki rozeszły się lotem błyskawicy, wszyscy chcieli go mieć. Nawet Rex wpatrywał się w niego z pożądaniem. Kiedy spojrzałem na Asha, poczułem niepokój. Zbladł i spoważniał. Zacząłem się zastanawiać, czy nie przesadziłem. Czy dobrze zrobiłem, zabierając go tutaj? „Dobrze, zaczynamy licytację. Cena wywoławcza – pół miliona” – powiedział Mr. Black. Rex od razu podniósł tabliczkę. „Milion” – zaoferował Rex. „Półtora miliona” – przebił go mężczyzna w czerwonym garniturze. „Dwa miliony” – zaoferował ktoś inny. „Trzy miliony” – ponownie Rex. „Pięć milionów!” – wielu wstrzymało oddech, próbując zlokalizować oferenta. Pięć milionów za zabawkę? Spojrzałem w tamtą stronę i nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Mimo maski, doskonale wiedziałem, kto to jest. Maddox, właściciel The Black Door, najpopularniejszego klubu w kraju. Ale to nie jest zwykły klub, tylko VIP-y mają tam wstęp i nikt nie wie, co się tam dzieje. Nawet ja i Rex. Wiem tylko, że to bardzo wpływowy człowiek. „Pięć milionów! Raz! Dwa! Trzy! Dobrze, teraz odsłonimy nasz towar i zobaczymy, czy pięć milionów to ostateczna oferta” – powiedział Mr. Black. Dwóch mężczyzn podeszło do klatki, otworzyło ją, wypuściło mężczyznę i powoli zdjęło mu maskę. „Co do cholery…?” – moje oczy wyszły z orbit. Nie tylko moje, Ashton też był w szoku. Nie wiem, czy to halucynacje, ale nie mogę się mylić. Ten mężczyzna wygląda identycznie jak Ashton. Jak to możliwe? Czy Ashton ma brata bliźniaka? Co tu się, kurwa, dzieje?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 10: Sobowtór – Ojciec | Czytaj powieści online na FicSpire