Zie
– Sir, pani Anna Bud oświadczyła, że nie przedłuży kontraktu. Wszyscy nasi autorzy bestsellerów podjęli taką samą decyzję, co oznacza, że nie możemy wznawiać druku ich powieści, bo nie mamy praw autorskich. Co teraz zrobimy, sir? Kontaktowaliśmy się z freelancerami, ale większość ich historii jest niedokończona. Większość naszych autorów przeszła do konkurencyjnego wydawnictwa. – Zamarłem, słysząc te słowa Lizy, mojej sekretarki. Wypuściłem z płuc długie westchnienie rozpaczy. Nie mogłem powstrzymać lęku o przyszłość firmy. Byłem w punkcie, w którym nie wiedziałem, co robić. Te skurwysyny, pisarze, nie potrafią okazać wdzięczności! Gdyby nie ja, nie mogliby publikować swoich powieści i nie staliby się autorami bestsellerów. Dałem im zbyt wiele swobody, rezygnując z praw autorskich i podnosząc tantiemy za każdym razem, gdy ich książki trafiały na listę miesięcznych bestsellerów w krajowych księgarniach. I tak mi się odwdzięczają za moje dobre traktowanie?
– Sprawdźcie mi Del Marco Publishing. Co oferują swoim pisarzom? Dlaczego wszyscy tak chętnie publikują tam swoje historie? – rozkazałem Lizie z grymasem na twarzy, gdy usłyszałem nazwę konkurencyjnego wydawnictwa.
– Rozumiem, sir. – Odpowiedziała natychmiast i pożegnała się przed wyjściem.
Gdy usłyszałem zamykające się drzwi, odwróciłem się na krześle i wpatrywałem w budynki za szklaną ścianą mojego biura. Początkowo nie przejmowałem się, gdy niektórzy z moich autorów przechodzili do innych wydawnictw, bo uważałem, że każdy ma prawo wyboru. Ale teraz, gdy prawie wszyscy mnie opuścili, to już poważny problem. Moja firma jest osłabiona i jeśli szybko nie znajdę rozwiązania, mogę ją stracić. A na to nie mogę pozwolić.
Nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby teraz publikować powieść debiutanta. Zanim jego nazwisko stanie się rozpoznawalne, minie mnóstwo czasu i trzeba będzie zainwestować w promocję. Obawiam się, że zanim zdobędzie sławę, moja firma będzie już bankrutem. Cały dzień spędziłem w biurze, próbując znaleźć wyjście z tego pata i odzyskać status lidera na filipińskim rynku wydawniczym.
Gdy zegar wybił piątą, postanowiłem wrócić do mojego apartamentu. Poczułem ulgę, gdy zobaczyłem Ashtona leżącego na kanapie z książką na piersi.
– Hej, Zie. – Ash uśmiechnął się i podszedł bliżej. Cały stres z biura zniknął, gdy zobaczyłem jego anielską twarz.
– Hej, skarbie. – Odpowiedziałem i mocno go przytuliłem. Poszliśmy do sypialni i od razu rzuciłem się na łóżko.
– Wyglądasz na wykończonego. – Skomentował Ashton, widząc mój płytki, szybki oddech.
– Trochę. – Odpowiedziałem, a on położył się obok mnie. Objąłem go i przyciągnąłem do siebie. Przytulił się do mojej piersi, a z moich ust wydobył się cichy śmiech, gdy usłyszałem, jak wciąga mój zapach. Uwielbiam to uczucie. Poczucie spełnienia, gdy wracam do domu i mam kogoś, do kogo mogę się przytulić. Tęskniłem za tym.
– Czytałem ostatnio „Dollar Sign” Gizy Claya. Zastanawiam się, kiedy wydasz kontynuację? – Zapytał nagle Ashton. Uśmiechnąłem się tylko, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
– Obawiam się, że nie przeczytasz. – Odpowiedziałem poważnym tonem, zaskakując go.
– Ale dlaczego? To świetna książka. Uwielbiam tę historię, ale ma otwarte zakończenie. – Narzekał, ale tylko uniosłem brew. Wiem, sam ją czytałem. I choć nie mogę się doczekać kolejnej części, nie mogę zrobić nic innego, jak czekać, aż Giza ją napisze. O ile w ogóle będzie chciał ją wydać w mojej firmie.
– Pamiętasz, jak mówiłem, że powoli tracę firmę? – Odpowiedziałem smutno i przełknąłem ślinę na myśl o życiu bez firmy, którą zbudowałem z pasji i ciężkiej pracy. Nigdy nie pozwolę, żeby mój trud poszedł na marne.
– Nasi pisarze przeszli do innego wydawnictwa. A wydawnictwo bez pisarzy to bankructwo. – Dodałem z żalem.
– Dlaczego to zrobili? – Zapytał zdezorientowany, marszcząc brwi.
– Nie wiem. – Wzruszyłem ramionami.
– To dlaczego nie zaczniesz od nowa? Znajdź innych pisarzy. Jest ich wielu, którzy chcą publikować. Nigdy nie jest za późno, Zie. – Zaproponował Ashton, ale pokręciłem głową.
– To nie takie proste, skarbie. – Odpowiedziałem, krzywiąc się. Chciałem się tylko do niego przytulić i zapomnieć o problemach.
– Nie ma łatwych rozwiązań, Zie. Powinieneś zacząć od nowa. Wyciągnij wnioski z tego, co się stało. Mały postęp to też postęp. – Powiedział Ash, a ja nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu. Brzmiał, jakby naprawdę przejmował się moją firmą.
– Zaczynam się zastanawiać, który z nas ma siedemnaście lat. – Odpowiedziałem ze śmiechem. Ale serio, dawał mi rady, jakby doskonale rozumiał moje problemy. I muszę przyznać, że coś w tym było. Może faktycznie nie jest za późno, żeby zacząć od nowa. Może powinienem zaryzykować. Co jeśli przegram? Przynajmniej spróbuję.
– Dzięki za mądre słowa, kochanie. Ale teraz szykuj się, jedziemy do Rexa. – Powiedziałem, a jego oczy rozbłysły, a usta wygięły się w słodkim uśmiechu. Musiał się bardzo ucieszyć na spotkanie z bratem bliźniakiem.
Wstał z łóżka i pobiegł do łazienki. Pewnie żeby się wykąpać. Ja też wstałem i zacząłem się rozbierać, aż zostały mi tylko czarne bokserki Calvina Kleina. Poszedłem za Ashtonem. W łazience zrobiło mi się gorąco i przełknąłem ślinę, widząc jego nagie plecy. Mój kutas zaczął twardnieć w majtkach, gdy wpatrywałem się w jego pośladki. Były takie miękkie, że miałem ochotę podejść i ścisnąć je.
Ashton odwrócił się zaskoczony moją obecnością. Jego oczy rozbłysły, gdy zobaczył mojego kutasa walczącego o uwolnienie się z bokserek. Uśmiechnąłem się i bez wahania ściągnąłem majtki, prezentując mu moje nagie przyrodzenie. Uśmiech stał się jeszcze szerszy, gdy usłyszałem, jak przełyka ślinę.
– C-chcesz, żebym cię namydlił? – Zaproponował zawstydzony. Spojrzałem na jego usta i powoli podszedłem bliżej.
– Jasne, skarbie. – Wyszeptałem mu do ucha i zacząłem masować jego pośladki. Położyłem go w wannie, wypełnionej pianą aż po szyję. Zanurzyłem się w wannie naprzeciwko niego. Leżeliśmy tak przez pięć minut, aż nagle Ashton wstał i usiadł mi na kolanach.
– Kurwa! – Nie mogłem się powstrzymać i zesztywniałem, gdy poczułem, jak mój kutas wbija się w jego wejście. Ashton zawstydził się, gdy zdał sobie sprawę, co zrobił. Starałem się powstrzymać erekcję, ale bezskutecznie. Poczuł się nieswojo i zaczął się wiercić, ale to tylko pogorszyło sytuację. Czułem, jak ociera się tyłkiem o mojego kutasa.
– Jesteś małym kusicielem. – Wyszeptałem mu do ucha, a jego policzki zrobiły się czerwone. Zawstydzony próbował wstać, ale objąłem go w pasie. Spędziliśmy w wannie prawie godzinę. Ashton mnie namydlał, a ja walczyłem ze swoim twardym kutasem. Byłem o krok od tego, żeby przygiąć go do krawędzi wanny i porządnie go wyruchać.
















