"Wrrr, wrrr." Ogłuszający ryk silnika tego wysokościowca i jaskrawo oświetlonego miasta był wyjątkowo ostry, skłaniając wiele pojazdów na drodze do opuszczenia okien, a pieszych do zatrzymania się i obserwowania.
Pasy ruchu w dużych miastach były niezwykle zatłoczone w godzinach szczytu i bez względu na prestiżowy status, trzeba było siedzieć w samochodzie i cierpliwie czekać.
Czarny motocykl Natalie zatrzymał się na światłach. Oparła się leniwie o kierownicę, z długimi nogami wyciągniętymi na ziemi, czekając na zielone światło. Gdyby miała czas, zapaliłaby nawet papierosa.
Wiatr jesienną nocą wciąż niósł ze sobą odrobinę chłodu. Miała na sobie biały, asymetryczny sweter, dżinsy i czarną skórzaną kurtkę, a na nogach parę czarnych martensów. W połączeniu z motocyklem ten strój był zarówno fajny, jak i stylowy.
Porsche zaparkowane po prawej stronie opuściło szyby i obleśny facet gwizdnął na nią, mówiąc: "Hej, piękna, napijmy się razem. Bardzo mi się podobasz."
Natalie od niechcenia odwróciła głowę i rzuciła mu znudzone spojrzenie. Od razu poznała, że to typowy bogaty dzieciak i chłodno zapytała: "Dorosłeś już?"
Szary Koenigsegg po lewej stronie był świadkiem rozmowy między nimi. Ochroniarz i asystent, Jim Hawk, również był pod wrażeniem fajnego wyglądu Natalie. "Dziewczyna jeżdżąca na motocyklu naprawdę przyciąga wzrok i ma całkiem fajną osobowość."
Usłyszawszy to, mężczyzna siedzący na tylnym siedzeniu i czytający dokument spojrzał na Natalie, z przymkniętymi wpół oczami, w których błysnęła nuta zdziwienia. Uderzył go fakt, że profil dziewczyny wydawał się bardzo znajomy.
Gdy tylko światło zmieniło się na zielone, Natalie rzuciła te słowa i uruchomiła silnik. Spojrzała w lusterko wsteczne na szary samochód sportowy za nią, który wydawał się znajomy, ale nie zastanawiała się nad tym zbyt długo. Nigdy nie traciła czasu na takie rzeczy. Spieszyła się, żeby wrócić i zobaczyć dziadka. Motocykl przyspieszył, a prędkościomierz wystrzelił w górę. Wkrótce czarny motocykl zniknął w zatłoczonym pasie ruchu.
Słuchając wycia wiatru w uszach, czuła, jak jej serce goni za wolnością. Ten rodzaj wolności, który został wymieniony na życie, sprawił, że tymczasowo zapomniała o całym nieszczęściu ukrytym w jej sercu.
Od młodości kochała wiatr i prędkość, dlatego zakochała się w motocyklach. Ten czarny motocykl był prezentem urodzinowym od dziadka w dniu jej osiągnięcia pełnoletności i bardzo go ceniła.
Tymczasem bogaty dzieciak w Porsche wciąż narzekał i pragnął: "Będę musiał cię znaleźć i pokazać, jak bardzo mogę dorosnąć."
Pół godziny później.
Motocykl zatrzymał się przed starą rezydencją. Natalie zdjęła kask i od niechcenia wniosła go do środka.
"Panno, wróciła pani." Odezwała się służąca, która towarzyszyła Barronowi Fosterowi. Odkąd Barron zaczął mieszkać sam, zatrzymał tylko dwóch troskliwych służących, aby się nim opiekować, a pozostałych zwolnił.
"Czy dziadek czuje się dzisiaj lepiej? Czy jadł?"
"Tak, zjadł dużą miskę i był w dobrym nastroju. Powiedział nam też, że wychodzi pani za mąż. Panno, naprawdę wychodzi pani za mąż?" Służąca również była ciekawa. Wczoraj młoda dama była jeszcze panną, a pan Barron Foster prowadził strajk głodowy z powodu napadu złości. Czy wyszła za mąż w ciągu jednego dnia?
"Porozmawiamy o tym później. Najpierw zobaczę się z dziadkiem, a potem zejdę na dół, żeby zjeść."
Jako lekarz widziała śmierć niezliczoną ilość razy, ale jeśli chodziło o jej bliskich, zdecydowanie była stronnicza. To było inne uczucie.
Stanęła przed drzwiami, żeby się uspokoić, a następnie otworzyła drzwi do sypialni i powiedziała: "Och, dziadku, czytasz gazetę."
Barron Foster spojrzał na nią słabo i powiedział: "Pokaż mi akt ślubu."
Natalie szybko wyjęła akt z kieszeni i podała mu go, a następnie usiadła na skraju łóżka, lekko opierając brodę na ramieniu Barrona.
Barron zadrżał obiema rękami i otworzył akt ślubu. Kiedy zobaczył dokument, w jego oczach pojawiła się warstwa mgły i światła, a także spokój.
"Theo dotrzymał obietnicy. Spełnił swoją obietnicę. Z drugiej strony, ja byłem podły" - pomyślał Barron.
Później ujął dłoń Natalie i powiedział: "Natalie, pamiętaj, że bez względu na to, co się stanie w przyszłości, nie możesz się rozwieść. Wytrzymaj tyle, ile możesz, a jeśli już nie możesz wytrzymać, poczekaj, aż staniesz się silniejsza. Rodzina Wilsonów będzie twoim wsparciem. Dziadka nie będzie z tobą zbyt długo. Jako lekarz rozumiesz mój stan zdrowia. Rak trzustki może mnie zabrać w każdej chwili. Nie boję się śmierci. Jedyne, czego nie mogę puścić, to ty. Uspokoiłem się teraz, kiedy ty i Trevon Wilson zarejestrowaliście wasz ślub. Nawet jeśli on cię teraz nie kocha, to i tak jesteście prawnie małżeństwem, a on cię ochroni. Nawet jeśli on cię nie ochroni, zrobi to Theo Wilson."
Najbardziej żałował w całym swoim życiu, że urodził tego bękarta, co sprawiło, że czuł się winny wobec swojej zmarłej synowej i teściów.
Najbardziej bezwstydne było wykorzystanie obietnicy Theo Wilsona, aby zmusić wnuka do poślubienia Natalie, ale to było również obecnie coś, czego nie żałował najbardziej.
Jego kościste ciało lekko się obróciło, a dłoń z zmarszczkami delikatnie otarła łzy Natalie. Po tak długim mówieniu zabrakło mu tchu. "Natalie, nie płacz. Kiedy płaczesz, po prostu nie mogę spocząć w pokoju. Jesteś najposłuszniejszą i najbardziej rozsądną dziewczyną. Jesteś już po ślubie. Nie możesz już płakać jak dziecko. Obiecaj dziadkowi, że od teraz będziesz żyć szczęśliwie. W przeciwnym razie zbesztam cię we śnie."
"Dziadku... Dziadku, chcę dzisiaj z tobą spać." Bezgłośny szloch, w połączeniu ze słowami Barrona, sprawił, że jej gardło się zatkało i nie mogła powiedzieć nic więcej.
"Ile ty masz lat? Naprawdę chcesz spać ze starym piernikiem takim jak ja? Nie uważasz, że to zbyt obrzydliwe?" - powiedział Barron ze smutnym i kochającym wyrazem w oczach.
Służąca przyszła zawołać Natalie na obiad, ale widząc wzruszającą scenę ich wzajemnego polegania na sobie, nie mogła znieść odwrócenia się i stała przed drzwiami, ocierając łzy. Ona również wychowała Natalie. Dziadek i wnuczka byli od siebie zależni, aby przetrwać. Nawet służąca była poruszona przez Barrona Fostera, który przez tyle lat odgrywał rolę zarówno matki, jak i ojca w tak podeszłym wieku.
Po otarciu łez, służąca delikatnie zapukała do drzwi i powiedziała: "Panno, może pani teraz jeść."
"Idź teraz zjeść obiad. Jest już późno. Nie polegaj na tym, że jesteś młoda i nie wyczerpuj swojego ciała" - strofował Barron w pieszczotliwym tonie.
"Rozumiem. Już idę. Nie zamykaj drzwi, dobrze? Wrócę później, żeby spać. Jeśli odważysz się zamknąć drzwi, odważę się na rozwód."
Bezradnie Barron słabo pomachał ręką z uśmiechem, wskazując, że Natalie powinna się pospieszyć.
W przestronnej restauracji Natalie jadła samotnie. Dwóch służących zauważyło jej zły nastrój i milczało.
Przestała jeść i nagle się odezwała. "Idźcie posprzątać wszystko po odejściu dziadka, sprawdźcie numer telefonu zakładu pogrzebowego i porozmawiajcie z osobami przygotowującymi salę żałobną." Jej twarz była spokojna, jak więźnia idącego na miejsce egzekucji, rozpaczliwie akceptującego ostateczny wyrok.
Po wypowiedzeniu tych słów, kontynuowała jedzenie. Każdy, kto zwróciłby na to trochę uwagi, mógłby powiedzieć, że wcale jej to nie smakuje. Mechanicznie podnosiła dania i wielokrotnie wkładała je do ust, nie biorąc ani jednego kęsa ryżu.
Dwóch służących również było oszołomionych, stojąc tam niezręcznie z zaczerwienionymi oczami i nie wiedząc, co robić.
"Idźcie. Dziadek może nie doczekać nocy. Nie okazujcie żadnych emocji przed nim." Zauważyła już, że oddech Barrona jest bardzo słaby, ale starał się trzymać, ponieważ Natalie była przy jego łóżku, udając, że czyta gazetę z wielką troską.
"Dobrze, panno." Służący otarli łzy i odwrócili się, żeby wyjść, wiedząc, że Natalie musiała zebrać w sobie dużo odwagi, aby przygotować się na pogrzeb dziadka z wyprzedzeniem. Nie było im łatwo, jako osobom z zewnątrz, obserwować i radzić sobie z emocjami.
Po wyjściu służącego, łzy Natalie popłynęły z kącików oczu. Podniosła rękaw, żeby je wytrzeć, ale nie znikały bez względu na to, jak bardzo je wycierała. W końcu przestała wycierać i wkrótce jej wzrok zamazał się od okrągłych kropelek, które spadały na ryż z stukotem.
















