Po odejściu Sherri, Natalie zamknęła się w pokoju z listem wręczonym przez Opata Wrighta.
Podpisany dokument został powierzony Sherri przez Natalie na przechowanie. Nie było bezpiecznie trzymać go w rezydencji Fosterów, ponieważ przebywała tam osoba, której nie można było zaufać.
Papier koperty wyglądał na bardzo stary, jakby miał już wiele lat. Nie wyglądało na to, że został napisany niedawno, ale kiedy Dziadek go napisał?
Natalie otworzyła kopertę jakby była bezcennym skarbem, a jej oczy spoczęły na mocnym i wyraźnym piśmie dziadka. "Moja droga Natalie, przepraszam, że musisz zobaczyć ten list. Nigdy nie chciałem, żeby ten dzień nadszedł, ale muszę iść przed Tobą. Nie mogę z Tobą zostać na zawsze, bo stanę się potworem. Ale nie smuć się, Natalie. Po prostu poszedłem tam, gdzie musiałem. Opat Wright powinien Cię odwiedzić. Te rzeczy to prezent ślubny, który przygotowałem dla Ciebie dziesięć lat temu. Jeśli jesteś już zamężna, nie powinienem ich dla Ciebie trzymać. Należą do Ciebie. Jeśli nie wyszłaś za mąż, dobrze je ukryj, żeby Twój niewiarygodny ojciec ich nie zobaczył. Kiedy spotkasz tego, którego kochasz, możesz przynieść te prezenty do domu swojego męża i żyć trochę swobodniej. Dałem Ci ten dom, który jest Twoją ostatnią deską ratunku, bez względu na to, gdzie i kiedy jesteś. Bez względu na to, jak dobrze lub źle żyjesz, zawsze masz dom, do którego możesz wrócić. Natalie, rodzina Fosterów jest Tobie i Twojej matce winna.
"Po prostu trzymaj te rzeczy bez żadnego obciążenia. Kiedy projekt rodziny Fosterów przynosił straty, to Twoja matka przyniosła fundusze od rodziny Lopez, aby osiedlić się w rodzinie Fosterów, co uczyniło z Foster Group to, czym jest dzisiaj. W przeciwnym razie, bez Twojej matki, nie byłoby dzisiejszej chwały. Więc to, co Ci dałem, nigdy nie jest wystarczające. Rodzina Fosterów przeprasza Twoją matkę. Twój ojciec jest niewdzięczny. Nie pozwól mu Cię zastraszać przeze mnie. Nie ustępuj ani na krok. Dziadek zawsze będzie po Twojej stronie. Proszę, wybacz Dziadkowi, że odchodzi. Każdego dnia w przyszłości, Natalie, musisz być szczęśliwa."
Natalie mocno trzymała list w dłoniach, a jej kostki zbielały. Ostrożnie włożyła list z powrotem do koperty, wygładzając ją i przytulając do piersi.
"Bez Dziadka, gdzie jeszcze jest dom?" pomyślała w duchu.
Przyćmione światło stało się mgliste, i nagle zakryła twarz obiema rękami i przykucnęła, a jej samotne plecy dodawały samotności. Usiadła na podłodze, szlochając z bólu, wylewając cały stłumiony ból ostatnich kilku dni. Ochrypły ryk rozbrzmiewał w cichym pokoju, a łzy plamiły jej jasne ramiona. W tym momencie jej głośny płacz był jak zawalająca się góra, a łzy w jej oczach były jak woda morska, płynąca bez końca.
Zamieszanie w pokoju zaniepokoiło służących. Dwoje służących stało przed drzwiami, czując żal i niepewność, czy zapukać, czy nie. Ich oczy również były czerwone.
Kilka dni po śmierci Barrona nie widzieli, żeby Natalie wybuchnęła płaczem. Wiedzieli, że próbuje się powstrzymać. Rozdzierało serce myśleć o tym, jak ciężko musi jej być, biorąc pod uwagę relacje między nią a panem Barronem Fosterem.
Po pół godzinie płacz w pokoju ustał. Służący obawiali się, że Natalie może zrobić coś głupiego, więc nerwowo zapukali do drzwi i zapytali: "Panno, wszystko w porządku? Panno?"
Drzwi niespodziewanie szybko się otworzyły. "Wszystko w porządku, nie martwcie się o mnie. Chcę się tylko pożegnać z Dziadkiem. Zejdźmy na dół i porozmawiajmy."
Od dawna słyszała zamieszanie dwojga służących chodzących tam i z powrotem przed drzwiami.
Natalie usiadła na sofie, zebrała myśli i spojrzała na nich z opuchniętymi oczami. Powiedziała: "Proszę, usiądźcie.
"Dziadek odszedł, i chciałam was zapytać o wasze plany. Planujecie zostać czy znaleźć nowe życie? Uszanuję każdą waszą decyzję."
"Panno, czy pani zostanie? Pan Barron Foster powiedział, że pani wyszła za mąż. Czy pani wyjeżdża?" zapytał jeden ze służących.
Drugi służący już cicho płakał.
"Jutro... opuszczam to miejsce. Jeśli chcecie zostać, możecie tu mieszkać. Jestem pewna, że Dziadek też by nie miał nic przeciwko."
Dwoje służących wymieniło spojrzenia i stanowczo oświadczyło, że zdecydowali się zostać i opiekować się domem, nie otrzymując już żadnej pensji. Oboje mieli około 50 lat i byli bezdzietni. Pracowali w domu przez tyle lat i nie chcieli go opuszczać. Poza tym Barron traktował ich jak rodzinę i nigdy ich nie źle traktował. Nawet jeśli nie poszliby szukać pracy, mogliby żyć z domu aż do starości.
Wydawało się, że wszystko się oczyściło po deszczu, a ciepłe słońce było szczególnie kojące.
Przed rezydencją Fosterów zaparkował czarny Mercedes, a mężczyzna w czarnym garniturze, który wyglądał na około 180 cm wzrostu, wysiadł z fotela kierowcy. Z szacunkiem wziął dwie walizki z rąk Natalie.
Natalie nie miała wielu rzeczy. Nie była osobą, która wydawała pieniądze bezmyślnie. Mogła sobie poradzić z wygodnymi ubraniami. Jedna walizka była pełna książek medycznych, a druga ubrań i niezbędnych rzeczy codziennego użytku. Jej styl życia był niezwykle prosty.
"Dzień dobry, pani Wilson. Nazywam się Jim Hawk i jestem asystentem pana Wilsona. Pan Wilson ma dzisiaj spotkanie i nie mógł przyjechać po panią, więc wysłał mnie." Jim Hawk był przerażony. To nie Trevon Wilson go wysłał, ale raczej Theo Wilson, który zadzwonił do Trevona, żeby przyjechał po panią Wilson. Jednak Trevon odmówił przyjazdu, więc Theo Wilson zadzwonił do Jima.
Natalie nie zwracała zbytniej uwagi na te szczegóły. Zamiast tego rozumiała Trevona. "On też został zmuszony do zawarcia małżeństwa. Dlaczego miałby chcieć przyjechać i odebrać mnie osobiście? Nie pojawił się nawet podczas pogrzebu mojego dziadka," pomyślała w duchu.
W momencie, gdy Jim zobaczył Natalie, poczuł nagłe uczucie znajomości. Pomyślał, że widział ją gdzieś wcześniej i przeszukał swoją pamięć, aż zobaczył czarny motocykl przed podwórkiem. Wtedy go olśniło.
"Więc to była ta dziewczyna," pomyślał.
"Rozumiem. Panie Hawk. Czy może mi pan pomóc przenieść bagaż i przesłać mi lokalizację domu? Dziękuję."
Natalie wyjęła telefon, a Jim był mile zaskoczony, mogąc zapisać jej kontakt.
Miał przeczucie, że Trevon całkowicie zakocha się w swojej fajnej, zadziornej i pięknej żonie.
Ponieważ nawet Jim sam nie mógł znieść, żeby nie spojrzeć na nią dodatkowo.
"Czy planuje pani sama tam pojechać, pani Wilson?" Już miał przeczucie, ale zapytał z grzeczności.
"Tak," zwięźle powiedziała Natalie, już zakładając kask.
Motocykl był o wiele szybszy niż samochody. Wkrótce Natalie czekała już przy wjeździe do osiedla. Zdjęła kask i leniwie stała obok motocykla, obserwując otoczenie, drogi i cechy charakterystyczne w pobliżu.
W duchu wykrzyknęła: "To naprawdę miejsce dla bogatych ludzi. Każdy centymetr ziemi jest cenny."
Piętnaście minut później Jim Hawk zobaczył Natalie, która utknęła na zewnątrz, i szybko wysiadł z samochodu.
"Pani Wilson, przepraszam. Zapomniałem poinformować ochroniarza dzisiaj rano, kiedy jechałem do firmy. Przepraszam." Jim otrzymał dzisiaj powiadomienie w ostatniej chwili, więc to nie była całkowicie jego wina. Poza tym, kto wiedział, że pani Wilson jeździ na motocyklu?
"W porządku. Miło jest docenić krajobraz."
Jim powiedział w duchu: "Naprawdę lubię osobowość pani Wilson. Nie ma żadnych pretensji."
Ochroniarz otworzył bramę, gdy tylko zobaczył Jima.
Natalie znowu westchnęła w duchu: "W świecie bogatych nie potrzeba zaproszeń ani kart dostępu. Wystarczy twarz."
















