**Trey**
"W porządku, ale ma się do mnie nie zbliżać. Spotkasz się z nim w miejscu publicznym," nalegam, zaciskając zęby.
Znowu włącza się mina "litości". "A rachunki zapłacisz ty, co? Twoja pazerna su-, matka mi skasuje czek. Słyszałem o twojej restauracji. Byłaby szkoda, gdybyśmy nie mogli nawiązać kontaktu, przez brak funduszy, o których wiem, że je masz."
Zaciskam szczękę jeszcze mocniej, p
















