Jasiek
– Wygląda na to, że będziemy musieli opóźnić otwarcie o kilka dni – oznajmia mój szef kuchni, Aleksander.
Zakrywam twarz dłonią. – Chyba sobie kurwa żartujesz? – jęczę głośno.
Kręci głową. – Wiem, nie martw się, elektryk będzie pod koniec tygodnia, żeby naprawić bezpiecznik.
Do kurwy nędzy. Restauracja ma zostać otwarta w sobotę wieczorem. Mogę tylko mieć nadzieję, że elektryk przyjedzi
















