Reine, perspektywa pierwszej osoby.
Wybiegamy z laboratorium, Osborn prowadzi, kierujemy się korytarzem. Światła migoczą, a podłoga jest śliska od wody. Kilka razy się poślizgnęłam i upadłam. Potem poczułam zapach: człowiek. Nieszkodzony. Przyspieszam i wyprzedzam Osborna w samą porę, by przechwycić strażnika, który szykował na nas zasadzkę. Jednym ugryzieniem rozrywam mu gardło. Ciepła krew mężcz
















