Osborn, perspektywa pierwszoosobowa.
Nie czuję bólu, tylko dziwne, odległe zaskoczenie. Powietrze stało się gęste jak woda. Powoli spoglądam w dół i początkowo widzę tylko czerwień. Tak dużo czerwieni, jaśniejszej, niż sądziłem, że czerwień może być. Jest jak klejnot, szkarłat spleciony z kruczą czernią, wylewający się coraz obficiej ze swojego źródła. Ze swojego źródła. Ze mnie. Gdybym wiedział,
















