Sierra otarła łzy, poprawiła makijaż i pchnęła drzwi toalety. Kiedy wyszła, pierwszą rzeczą, jaką zobaczyła, byli Benson i Sophie, złączeni ramionami, stukający się kieliszkami w toaście.
– Cha cha. Benson, jeśli już odstawiasz szopkę, to na całego! Czemu po tym nie pójdziesz od razu do apartamentu dla nowożeńców?
– Stary, Benson ma wszystko – klasyczną, elegancką żonę i słodką, kokieteryjną asystentkę!
Serce Sierry ścisnęło się boleśnie, gdy jej wzrok padł na ich splecione ramiona. To był mężczyzna, którego kochała przez dziesięć lat…
Ktoś zauważył powrót Sierry i szturchnął Bensona, ściszając głos do szeptu. – Benson, wystarczy. Sierra wróciła.
– Sierra, oni tylko żartują i próbują rozładować atmosferę. Nie…
Ale Benson nawet nie pozwolił im skończyć, wcinając się ostro. – Nie będę znosił jej fochów!
Potem obrócił się, by stanąć twarzą w twarz z Sierrą, unosząc brew, jakby prowokował ją do reakcji. – Jeśli ci się nie podoba to, co widzisz, to wyjdź. Przestań tu stać i psuć mi humor.
Sierra zmusiła się, by oddychać pomimo piekącego bólu narastającego w jej nosie, jej oczy wbiły się w oczy Bensona. – Benson, zrywamy.
Jej słowa zawisły w powietrzu, przecinając pokój jak ostrze. Gwar natychmiast ustał.
Czy dobrze usłyszeli? Sierra właśnie zerwała z Bensonem?
Benson zamarł. Potem, z niedowierzającym śmiechem, strzepnął niedopałek papierosa. – Mówisz poważnie? Nie przychodź do mnie z płaczem później, kiedy zmienisz zdanie i będziesz mnie chciała z powrotem.
– Sierra, bardzo mi przykro. Pan Gray dotrzymywał mi tylko towarzystwa na urodzinach, bo nie miałam żadnych przyjaciół. Proszę, nie pozwól, żeby to wpłynęło na twój związek z nim.
– Jeśli jesteś zła, możesz mnie kilka razy spoliczkować, ale proszę, błagam cię, nie zrywaj z panem Grayem.
Sophie wystąpiła do przodu, chwytając dłoń Sierry drżącymi palcami. Na jej twarzy malował się żałosny, bezradny wyraz.
Plask!
Dźwięk odbił się echem po pokoju, gdy dłoń Sierry zetknęła się z policzkiem Sophie.
Sophie zamarła, całkowicie oszołomiona, że Sierra naprawdę ją uderzyła. Ostry ból rozlał się po jej policzku i zdała sobie sprawę, że jej starannie nałożony makijaż jest prawdopodobnie zniszczony.
– Sierra, zwariowałaś? – Benson, równie zszokowany działaniami Sierry, stał zamrożony przez chwilę. Potem, otrząsając się, podniósł głos i ruszył naprzód.
Odepchnął Sierrę mocno, wciągając Sophie za siebie, by ją ochronić. Sierra zatoczyła się pod wpływem pchnięcia, uderzając o krawędź stolika do kawy.
Jej ramię zahaczyło o ostrze noża do owoców leżącego tam, i pojawiło się cienkie, ostre cięcie. Krew zaczęła płynąć niemal natychmiast.
Oczy Bensona skierowały się na krew, i na krótką chwilę jego wyraz twarzy się zmienił. Instynktownie ruszył w stronę Sierry, jakby chciał jej pomóc. Ale zanim zdążył się poruszyć dalej, Sophie mocno uchwyciła jego ramię.
– Panie Gray, to wszystko moja wina. Proszę, niech pan się nie gniewa na Sierrę. Jestem gotowa przyjąć kilka policzków, jeśli to oznacza, że ona nie będzie już zdenerwowana.
Spojrzenie Bensona przesunęło się na czerwony, opuchnięty policzek Sophie, i wszelkie poczucie winy, jakie odczuwał wobec Sierry, rozwiało się w jednej chwili. Zastąpiły je złość i obrzydzenie.
– Spójrz na ciebie, taka okrutna i złośliwa. Nie masz nawet krzty dobroci, którą ma Sophie. W tej chwili masz ją przeprosić.
Jego głos był stanowczy i kąśliwy, ale wszystko to w obronie innej kobiety.
Sierra zamknęła oczy, powstrzymując łzy grożące wylaniem. Ból w jej ramieniu od cięcia był niczym w porównaniu z bólem w jej sercu.
Przez lata goniła za Bensonem, wierząc, że pewnego dnia on się odwróci i naprawdę ją zobaczy. Ale chłopiec, który kiedyś ryzykował życiem, wbiegając w ogień, by ją uratować, już nie istniał.
A ona? Była zmęczona. Nie chciała już za nim gonić.
Sierra otworzyła oczy i powoli wstała. Krew z jej ramienia wsiąknęła w delikatny materiał jej białej sukienki, barwiąc go na jaskrawą czerwień. Jej twarz była blada, ale jej wyraz twarzy był zimny i zdecydowany.
Spojrzała Bensonowi prosto w oczy i powiedziała: – Nie przeproszę. Sama się o to prosiła.
Nie czekając na odpowiedź, odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi. Jej kroki były pewne, plecy proste, jej odejście zdecydowane i ostateczne.
– Benson, nie sądzę, żeby Sierra wyglądała zbyt dobrze. Dużo krwawi. Co, jeśli coś jej się stanie? – powiedział ktoś po długiej chwili ciszy.
– Nie umrze – odparł zirytowany Benson, marszcząc brwi, gdy po jego twarzy przemknęła frustracja.
– Myślisz, że naprawdę z tobą zerwie tym razem? Jak to wytłumaczysz swojej rodzinie, jeśli to zrobi?
Rodzina Shaw i rodzina Gray były blisko od pokoleń. Wszyscy wiedzieli, że obie rodziny mają porozumienie co do Sierry i Bensona, którzy mają być razem.
Benson parsknął i zapalił papierosa. – Nie zerwie. Po prostu robi fochy. Zostawcie ją w spokoju na kilka dni, a ona się ogarnie i do mnie wróci.
















