logo

FicSpire

Zaskakujący zwrot losów

Zaskakujący zwrot losów

Autor: Winston.W

Chapter 4 Remember, My Name Is Theo
Autor: Winston.W
9 lip 2025
"W takim razie zapomnij." Głos Theo był niski, przeszywający powietrze lodowatym zdecydowaniem. Adrian natychmiast zamknął usta. Bez słowa pośpiesznie otworzył drzwi samochodu, poruszając się ostro i sprawnie. … Zanim Benson dotarł zataczając się do domu, była już noc. Wpadł przez drzwi, wyraźnie pijany, i zaczął krzyczeć, gdy tylko przekroczył próg. "Gdzie jest Sierra? Jeszcze nie przyszła przeprosić? Powiedzcie jej, żeby mi zrobiła moje specjalne lekarstwo na kaca!" Niedługo potem z innej części domu wyszła gosposia. "Młody panie Gray, panna Shaw tutaj nie ma," powiedziała uprzejmie. Benson zamarł, a na jego twarzy pojawił się niedowierzający grymas. Wyciągnął telefon i przewinął wiadomości, które wcześniej wysłał Sierrze, instruując ją, by przygotowała mu lekarstwo na kaca. Bez odpowiedzi. No, no, no. Więc Sierra ośmieliła się go zignorować. Jego wściekłość wrzała pod powierzchnią i gwałtownym ruchem rzucił telefon na łóżko, a jego wyraz twarzy pociemniał. Gosposia, wyczuwając burzę, która zbierała się w jego nastroju, odezwała się ostrożnie. "Młody panie Gray, czy mam zamiast tego przygotować lekarstwo na kaca?" "Nie! Wynoś się!" warknął Benson, jego głos był ostry i przeszywający. Bez słowa gosposia odwróciła się i wymknęła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. … Kiedy Sierra obudziła się wcześnie następnego ranka, ostry zapach świeżo rozpylonego środka dezynfekującego w sali szpitalnej sprawił, że zmarszczyła nos z dyskomfortu. Mrużąc oczy przed jasnością pokoju, zamrugała kilka razy, zanim zauważyła wysoką postać stojącą przy oknie. Przez chwilę ogarnęła ją dezorientacja i w jej piersi zapłonęła iskierka nadziei. Jej głos, ochrypły z nieużywania, przerwał ciszę. "Benson?" Mężczyzna przy oknie zamarł na dźwięk jej głosu. Powoli odwrócił się twarzą do niej, jego wyraz twarzy był zimny i obojętny. Promienie słoneczne wpadające za nim sprawiały, że rysy jego twarzy były wyraźnie zarysowane. Sposób, w jaki jego rzęsy rzucały delikatne cienie pod oczami, tylko wzmacniał naturalną intensywność i ostrość, którą zdawał się emanować. Gdy Sierra w pełni ogarnęła wzrokiem jego twarz, nikła nadzieja w jej oczach zniknęła w jednej chwili. Jej i tak blada cera jeszcze bardziej zbladła, pozostawiając ją upiornie białą. "Wujku Theo? Dlaczego to ty?" To był Theo – wujek Bensona. "Jesteś rozczarowana, że mnie widzisz?" Jego głos był chłodny i zabarwiony drażniącą nutą rozbawienia. Theo podszedł bliżej, a jego wysoka postać górowała nad nią, gdy zbliżał się do łóżka. Cień, który rzucał, wydawał się zarówno przytłaczający, jak i nieunikniony. Sierra zawsze żywiła w stosunku do niego sprzeczne uczucia – mieszankę szacunku i strachu. Zmusiła się do zachowania spokoju, choć jej sztywny wyraz twarzy zdradzał jej niepokój. "Nie. Po prostu pomyliłam cię z kimś innym," odpowiedziała ostrożnie. "Sierro, to już drugi raz, kiedy mnie z kimś mylisz." Ostre brzmienie głosu Theo przeszyło powietrze, zimne i podszyte cichym niezadowoleniem. Oczy Sierry lekko drgnęły, gdy jej myśli powróciły do pierwszego spotkania z Theo. To było trzy lata temu, w Gray Manor. Pojechała tam szukać Bensona i zauważyła młodego mężczyznę stojącego w ogrodzie tyłem do niej. Jego postura była uderzająco podobna do Bensona, a nawet nosił ten sam styl białego stroju wypoczynkowego, który Benson często preferował. Do głowy przyszedł jej figlarny pomysł – chciała go przestraszyć. Poruszając się cicho, podkradła się za niego, stanęła na palcach i zakryła mu oczy rękami. "Benson, zgadnij, kto to?" Jej głos był słodki i wesoły, a jej twarz promieniała jasnym, psotnym uśmiechem. Ale odpowiedź, którą otrzymała, nie była ciepłym, słonecznym tonem Bensona. Zamiast tego był to głos zimny, gładki i niespodziewanie urzekający. "Nie jestem Bensonem." Zamarła, zaskoczona, a jej ręce opadły, gdy w panice cofnęła się. Ruch sprawił, że potknęła się o własne nogi i zaczęła upadać. Zanim uderzyła o ziemię, wyciągnęła się silna ręka, chwytając ją i wciągając w mocny, pewny uścisk. "Zapamiętaj to, jestem Theo." Lodowaty głos rozbrzmiał nad nią, a kiedy podniosła wzrok, zaparło jej dech w piersiach. Jego twarz była niewiarygodnie przystojna, ale jego ostre, zimne oczy przeszyły ją chłodem. W tym momencie zdała sobie sprawę, że nieświadomie zrobiła psikusa niesławnemu "królowi demonów" rodziny Gray, człowiekowi, którego bano się za jego zimną i bezwzględną reputację. Sierra była przerażona. Od tego dnia, ilekroć spotykała Theo, unikała go za wszelką cenę. Teraz, gdy jej wzrok drgnął z niepokojem, wiedziała, że Theo też nie zapomniał o tamtym dniu. Naprawdę zasłużył na swoją reputację osoby, która żywi urazy. "Przepraszam, wujku Theo."

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 4 Remember, My Name Is Theo – Zaskakujący zwrot losów | Czytaj powieści online na FicSpire