Theo opuścił szpital z ponurą miną, a Adrian szedł tuż za nim, nie śmiejąc się odezwać.
Gdy znaleźli się w samochodzie, zerknął na pozbawionego emocji mężczyznę w lusterku wstecznym i ostrożnie zapytał: – Panie Gray, dokąd teraz jedziemy?
– Do domu – odparł lodowato Theo.
– Tak jest. – Adrian natychmiast uruchomił samochód i odjechał.
Ciśnienie w samochodzie było zimniejsze niż jesienny wiatr
















