Wyraz twarzy Liama posmutniał, a jego brwi zmarszczyły się mocno, tworząc ostry kontrast z jego zwykłym, łagodnym i życzliwym usposobieniem.
Theo okazał się bardziej groźny, niż sobie wyobrażał.
– Panie Liamie, nie ma potrzeby się martwić. Minęło już kilka dni. Gdyby pan Theo coś znalazł, już by o tym powiedział.
– Martwię się, że Theo dopiero wrócił i może nie poradzić sobie z tyloma sprawami
















