Nie mogłam wydobyć z siebie słowa, nie dlatego, że nie chciałam, ale dlatego, że mnie zatkało. Zawsze żartowali sobie z pieprzenia się w biurze, ale nigdy nie posuwali się o krok dalej. Słysząc to teraz i czując dzikość ich spojrzeń, wystarczyło, by odebrać mi mowę.
– Nie cieszysz się? – Fred obsypał pocałunkami moją szyję. – Nie chcesz, żebyśmy to z tobą robili?
Wpatrywałam się w niego przez kilk
















