Ken zamarł, gdy weszłam do biura, a jego oczy rozszerzyły się ze strachu. Z niedowierzaniem patrzyłam, jak pospiesznie wybiega z biura, zanim zdążyłam się przywitać, wyglądając, jakby goniły go wszystkie demony z piekła rodem. To było trochę zagadkowe, ale nie skupiałam się na tym. Miałam ważniejsze rzeczy na głowie, a on do nich nie należał.
Wiem, że obiecałam dyrektorce, że przyprowadzę braci na
















