Rozejrzałam się dookoła, wciąż szukając właścicieli tych głosów. Nogi trzęsły mi się jak galareta, a oddech wydobywał się ze mnie w spazmach. Byłam śmiertelnie przerażona myślą o tym, co miało się tu ze mną stać. Kim do cholery byli właściciele tych głosów? Dlaczego wciąż się ukrywają? Bawią się ze mną?
– Proszę wyjść, Panno Cold.
W momencie, gdy ten szorstki głos rozległ się po raz kolejny, drzwi po mojej prawej stronie otworzyły się, przerażając mnie na śmierć.
Usłyszałam krzyk, który, jak później zdałam sobie sprawę, był mój. Moje serce omal nie wyskoczyło z piersi z przerażenia.
– Wejdź – rozkazał aksamitny, niczym roztopiona czekolada, głos. I tak jak za pierwszym razem, moje nogi ruszyły w stronę drzwi, bez mojej świadomości. Co się ze mną działo, do cholery?
Dziwne było to, że nie mogłam powstrzymać nóg przed ruchem. To było tak, jakby coś popychało mnie do przodu.
Przełknęłam ślinę, śmiertelnie przerażona w momencie, gdy weszłam do pokoju, ale strach rozpłynął się na widok tego, co było przede mną. Nie wiem, na co liczyłam, ale na pewno nie na to.
Pokój był piękny, z sofami ustawionymi w okrąg wokół złotego, przezroczystego stolika z figurką słonia. Żyrandol wiszący u sufitu oświetlał pomieszczenie, dając mu światło, ponieważ zasłony były zasunięte.
– Kurwa! – krzyknęłam na widok dwóch mężczyzn odwróconych do mnie plecami. Zrobiłam krok w tył i chciałam wybiec z pokoju, ale drzwi zatrzasnęły się same, przerażając mnie na śmierć.
– Chryste Panie! – zawołałam, śmiertelnie przerażona tym, co się działo. W co ja się wpakowałam, do cholery? Dlaczego się na to zgodziłam, myśląc, że będzie to tak łatwe jak moje inne prace?
Mężczyźni odwrócili się jednocześnie, a mój oddech uwiązł w gardle na widok najpiękniejszych mężczyzn, jakich kiedykolwiek widziałam. Mieli identyczne rude włosy związane w kucyk, z kilkoma pasmami opadającymi na twarz. Ich niebieskie, przeszywające oczy wyglądały jak lodowiec, zamrażając każdego, kto ośmielił się w nie wpatrywać.
Moje oczy powędrowały niżej. Obaj mężczyźni wyglądali identycznie, ale ich ciała różniły się znacznie od siebie. Jeden był wystarczająco muskularny, jak gwiazda futbolu, podczas gdy drugi miał smukłą talię i figurę, której pozazdrościłby niejeden pływak.
Boże.
Ci mężczyźni byli absolutną perfekcją. Wyglądali, jakby właśnie wyszli z magazynu. Jedyną rzeczą, która odróżniała ich od tych mężczyzn, była bladość ich skóry. Wyglądali na wpół martwych. Zamknięcie się z dala od świata musiało ich wiele kosztować.
– Panno Cold? – zapytał ten o szorstkim głosie, gdy podeszli do przodu. Ich oczy zmierzyły mnie, sprawiając, że poczułam się niepewnie. Przełknęłam ślinę, starając się na nich nie gapić.
– Panie… – urwałam, nie wiedząc, jak się do nich zwracać. Oprócz ich nazwisk, nikt nie zna imion braci – to wciąż była tajemnica.
– Przyszłaś na rozmowę kwalifikacyjną? – zapytał ten o aksamitnym głosie, podchodząc bliżej mnie.
Przełknęłam ślinę i skinęłam głową na pytanie, zbyt przerażona, by mówić. Im bliżej podchodzili bracia, tym bardziej czułam się nerwowa, aż wydawało się, że moja dusza zaraz wyskoczy z ciała.
Matko Boska Częstochowska. Czy nie jest za późno, żebym wróciła do wczoraj?
– Króliczek na tyle odważny, by wejść do naszej nory, bracie – uśmiechnął się ten o szorstkim głosie, ukazując swoje idealnie równe zęby, przerażając mnie na śmierć.
– Panno Cold, czy wiesz, co robimy z takimi króliczkami jak ty? – zapytał, zbliżając się z każdym słowem.
Moje nogi nie mogły się ruszyć. To było tak, jakby przykleiły się do podłogi i nie chciały się poruszyć, pomimo mojego pragnienia, by je uwolnić i pobiec do drzwi.
Przełknęłam ślinę. – N… nie! – Mój głos wyszedł piskliwy – zbyt piskliwy, jak na mój gust.
Jego usta wykrzywiły się w prawą stronę. – Wygląda na to, że nie wiesz, po co tu przyszłaś, króliczku.
– Ja… ja wiem! Przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną! – pisnęłam.
Zaśmiał się, spoglądając na swojego brata, który nie odezwał się ani słowem, odkąd przestał się ruszać. – Przyszłaś na rozmowę kwalifikacyjną, prawda? – Zmniejszył dystans między nami tak bardzo, że jego wzrost górował nade mną.
Nigdy nie czułam się tak mała, jak w jego obecności. Tak jak powiedział, byłam tylko króliczkiem, który omyłkowo wszedł do lwiej jaskini, nie wiedząc o tym.
– I co my z tego mamy? – zapytał nagle.
– S… Sła… Sławę! – wyjąkałam, drżąc ze strachu.
– Uznanie? – zwrócił się do swojego brata po raz kolejny i obaj zakpili w tym samym momencie. – Już to mamy, króliczku. Skoro ty i inni ludzie się z nami kontaktujecie, to znaczy, że jesteśmy całkiem… sławni. – Jego usta wykrzywiły się z boku i wyglądał, jakby mu się to podobało, podczas gdy ja byłam przerażona.
– My… My… Możemy was uczynić niezwykle sławnymi! – wyjąkałam, spoglądając w stronę drugiego brata, który miał skrzyżowane ręce i rozbawiony wyraz twarzy.
– Wyjątkowo sławni? – zaśmiał się. – Wygląda na to, że nie wiesz, co oferujesz, człowieku.
Sposób, w jaki wypowiedział słowo "człowiek", sprawił, że brzmiało to tak, jakby to był brud pod jego stopami. Zastanawiałam się, dlaczego mówił o swoim gatunku w ten sposób.
– My… My możemy zrobić wszystko, co chcecie – przełknęłam ślinę, starając się nie krzyczeć, gdy nagle nachylił się tak blisko mnie, nie pozostawiając między nami żadnej przerwy.
– Jeśli chcesz dowiedzieć się o nas więcej, króliczku, możemy zawrzeć umowę – jego język wysunął się i oblizał dolną wargę.
Zadrżałam na ten widok i z moich ust wydobył się jęk.
Boże.
A ja tu myślę o jego języku, kiedy wciąż jestem w ich norze, nie mając pojęcia, jak mogę stąd uciec – bez szwanku.
– Umowa?
– Tak, umowa. Zagrajmy w grę, króliczku – uśmiechnął się. – Jeśli chcesz się o nas dowiedzieć, musisz zawrzeć z nami umowę.
– Jaką umowę? O jakiej grze mówisz? – Zaskoczyłam samą siebie, mówiąc bez zająknięcia. Chociaż moje ciało wciąż drżało, próbowałam udawać silną, podczas gdy byłam o krok od ucieczki stamtąd.
– Gra przyjemności – intensywnej, bolesnej przyjemności – wyprostował się. – Co ty na to, króliczku?
Zadrżałam. – Co to znaczy?
Chociaż miałam przeczucie, czego ode mnie chce, wciąż musiałam usłyszeć to od niego.
– To znaczy, że zostaniesz naszą zabawką – zabawką do pieprzenia – wyjaśnił.
Zrobiłam krok w tył, a potem następny, w końcu uwolniona od czegokolwiek, co mnie trzymało jeszcze niedawno. Moje serce zdawało się bić z prędkością mil na minutę, gdy jego słowa w pełni dotarły do mnie.
– Chcecie, żebym…? – wskazałam na niego, zanim zrobiłam to samo na jego brata, i wskazałam na siebie, oszołomiona ich propozycjami.
Kurwa.
Czy ci bracia są szaleni?
Chociaż dostałabym wystarczająco dużo pieniędzy i uznania za przeprowadzenie z nimi wywiadu, nie sądziłam, że to wystarczy, bym dobrowolnie oddała swoje dziewictwo tym bladym braciom.
– Więc? – przechylił głowę na bok.
– Nie! – pośpiesznie potrząsnęłam głową. – Nie zrobię tego – zrobiłam krok w tył, a potem następny, aż moje plecy dotknęły drzwi.
Drugi brat, który nie odezwał się ani słowem, spojrzał na mnie. Jego oczy prześlizgnęły się po moim ciele, zanim odwrócił głowę, skupiając się na swoim bracie.
– Wygląda na to, że podjęłaś decyzję, Panno Cold – brat, z którym rozmawiałam, pstryknął palcami. – Miłego dnia. Jeśli chcesz skorzystać z naszej oferty, nasze drzwi są dla ciebie otwarte – odwrócił się do mnie plecami. – Bracie, chodźmy.
Nie czekałam, aż odejdą. Odwróciłam się i przekręciłam gałkę, spodziewając się, że będzie zamknięta, ale byłam zszokowana, gdy okazało się, że jest otwarta.
Otworzyłam drzwi na oścież, wybiegłam do holu i podniosłam z ziemi torebkę, telefon i gaz pieprzowy, zanim rzuciłam się do drzwi.
Drzwi, które były zamknięte, gdy próbowałam uciec, były zaskakująco otwarte, ale nie zastanawiałam się nad tym, jak dziwne to było. Wybiegłam z domu, zatrzasnęłam za sobą drzwi i pośpieszyłam w stronę bramy z sercem łomoczącym w piersi.
Moje ciało przeszył lodowaty strach i to uczucie pozostało, dopóki nie opuściłam posiadłości, a bramy zamknęły się same – oczywiście sterowane komputerowo.
Wyglądałam, jakbym zobaczyła śmierć, gdy wskoczyłam do samochodu
i wyjechałam z tego miejsca bez słowa.
Pojechałam prosto do domu, oszołomiona tym, co się właśnie wydarzyło.
*****
Przez dwa dni mój umysł był nękany spotkaniem, które odbyłam z braćmi Christophos. Nie mogłam otrząsnąć się z ich słów, bez względu na to, jak bardzo się starałam. To było tak, jakby użyli na mnie swoich pazurów, owijając mnie łańcuchami, utrudniając mi myślenie o czymkolwiek innym niż ich propozycja.
– Wyglądasz na zamyśloną, Bello. Powiedz mi, co się dzieje? – zapytała Chris, siedząc naprzeciwko mnie. Jej piękne złote włosy lśniły, gdy poranne światło padało na nie pod idealnym kątem, sprawiając, że wyglądała tak eterycznie, że aż jej zazdrościłam.
Nie było tajemnicą, że była najpiękniejszą kobietą w tej firmie. Prawie wszyscy mężczyźni się w niej podkochiwali. A ci, którzy tego nie robili, byli gejami.
– Nic – uśmiechnęłam się do niej, podziwiając jej szmaragdową suknię, która zdawała się podkreślać piękno jej orzechowych oczu. – Podoba mi się twoja sukienka – skomentowałam, uwielbiając sposób, w jaki opinała jej ciało.
– Dzięki. Kupiłam ją podczas wycieczki do Paryża. Dobry Boże, dziewczyno, musisz zobaczyć Wieżę Eiffla! – zachwycała się.
– Czy jest tak piękna jak na zdjęciach? – uniosłam brew, spragniona soczystych plotek od mojej przyjaciółki, która pojechała na trzydniowe wakacje do Francji.
– Oczywiście! To najwspanialsze miejsce na świecie!
– Czy nie przesadzasz trochę? – położyłam prawą rękę pod brodą, uśmiechając się do animowanych min, które robiła.
– Nie, wcale! – uderzyła dłonią w stół. – Myślisz, że spędziłabym tam czas, gdyby to nie było wspaniałe? – Zmarszczyła brwi, marszcząc nos, zanim uśmiech zagościł na jej twarzy. – Musisz to zobaczyć!
Wszyscy wokół nas koledzy pracowali nad swoimi raportami, udając, że potajemnie jej nie słuchają.
Jak powiedziałam wcześniej, Chris była najpiękniejszą kobietą tutaj, więc… Zazwyczaj wszystko, co powiedziała, było dla mężczyzn skarbem.
– Jeśli to nie ta przegrana! – Imelda podeszła do nas dumnym krokiem, ze skrzyżowanymi ramionami i zadowolonym uśmiechem na twarzy. Miała na sobie czarny garnitur z czerwonym krawatem, który zestawiła z wspaniałymi czerwonymi zamszowymi szpilkami. Jej nowa fryzura pixie sprawiła, że wyglądała jak klaun, ale nikt jej tego nie powie.
Dlaczego?
Cóż…
Imelda była suką! Suka przez duże "S". A jeśli potrzebujesz nawiasów, to masz rację.
Była niczym innym jak suką, z którą nikt nie chce się przyjaźnić. Ale jej to nie obchodziło. Zawsze starała się nam pokazać, że jest najlepszą dziennikarką w firmie, odkąd rozwiązała sprawę nielegalnej działalności, w którą był zamieszany nasz wojewoda.
Uważała się za boginię świata dziennikarstwa. I to właśnie była jedna z jej wielu wad.
Nikt nie chciał się z tą suką przyjaźnić, ponieważ nie wiedzieliśmy, kiedy może jej odbić i oderwać nam głowy gołymi rękami.
– Czego chcesz? – Chris odwróciła się do niej, ciskając w kobietę spojrzeniem. Udawała, że nie słyszy pytania.
– Mówię do ciebie, Bello. Jesteś kiepską przegraną! – zaśmiała się, wyglądając na zadowoloną z siebie. – Myślisz, że możesz rozwiązać sprawę, której królowa taka jak ja nie mogła? Oszczędź mi tego! Jesteś tu tylko dzieckiem. Więc tylko ci doradzę. Trzymaj się swojej cholernej ścieżki! – krzyknęła mi w twarz.
– Czy musisz mi napluć w twarz, zanim przekażesz wiadomość? – Wytarłam twarz, marszcząc nos z obrzydzeniem.
Pozostali się roześmiali, uwielbiając to, jak twardo zabrzmiałam. Jeśli myślałam, że wyglądała jak suka z zielonej herbaty, to nic w porównaniu z grymasem na jej twarzy na moje uwagi. Wyglądała, jakbym zbezcześciła grób jej babci.
– Ty suko! – wrzasnęła. – Myślisz, że jesteś teraz kimś ważnym, bo udało ci się ich zobaczyć?
– Przynajmniej jestem lepsza od ciebie! – odparłam, nie mając ochoty, by ktoś się do mnie tak odzywał.
Chris podniosła kciuk w górę, uwielbiając to.
– Lepsza? Skąd wiesz, że tego nie zmyśliłaś? Nie ma mowy, żeby wpuścili do swojego domu przegraną taką jak ty! – Próbowała zaprzeczyć prawdzie, wiedząc, że mam przewagę w tej sytuacji.
– O tak? Ale ta niedoceniana osoba otrzymała od nich e-mail. Wszyscy wiedzą, że to prawdziwa sprawa. Powiedz mi, czy ty kiedykolwiek dostałaś taki e-mail, wszechmocna Imeldo? – Skrzyżowałam ramiona, uwielbiając to, jak zszokowana wyglądała na moje słowa.
– Ciesz się tak długo, jak chcesz, Bello! Ale to wszystko skończy się, gdy nie dostaniesz z nimi wywiadu. Kiedy to się stanie, wrócę, żeby ci przypomnieć, jaką jesteś cholerną przegraną! – Po tych słowach ruszyła w stronę windy, podczas gdy pozostali wrócili do pracy.
Ponieważ nie byłam tak popularna jak Chris, nikt z nich nie przyszedł mnie pocieszyć ani wesprzeć.
– Nie przejmuj się nią. Ona po prostu zazdrości ci postępów – powiedziała Chris, kładąc prawą rękę na mojej i delikatnie ją ściskając, uśmiechając się do mnie.
– Nie, ona ma rację – zabrałam rękę spod jej dłoni. – Muszę zdobyć wywiad z braćmi. – I wiedziałam, co zrobić, żeby to osiągnąć.
– Bello, nie musisz…
– Nie, to moja praca, Chris. Sprawiłam, że odpowiedzieli na mój e-mail. Myślę, że tylko ja mogę przeprowadzić z nimi wywiad.
Jednak będzie mnie to kosztować więcej, niż kiedykolwiek się spodziewałam. Muszę pokazać Imeldzie, że nic dla mnie nie znaczy. Uzyskanie wywiadu z braćmi da mi wystarczająco dużo sławy.
Wszystko, co musiałam zrobić, to poświęcić trochę dla przyszłości. To nie tak, że miałam jakikolwiek powód, by to jeszcze trzymać. Byłam dziewicą, nie dlatego, że tego chciałam. Po prostu nie miałam okazji
pomyśleć o związku, ponieważ byłam zajęta gonieniem za swoimi marzeniami.
















