Nagle w umyśle Anneliese przemknął obraz – Jonathan przygważdżający ją do kanapy, powoli pochylający się bliżej.
Prawie czuła jego czysty, drzewny zapach.
W mundurze wydawał się odległy i niedostępny jak ośnieżony szczyt. Ale gdyby klęczał przed nią tak…
– Rumienisz się!
Jessica popchnęła ją, przywracając Anneliese do zmysłów.
Potrząsnęła głową, ale gorąco na jej twarzy tylko się wzmogło.
Dlaczego
















