Lenora i Melody odwróciły się, żeby spojrzeć, i wtedy zobaczyły, że Anneliese nie przyszła sama.
Obok niej stał elegancko ubrany młody mężczyzna w szarym garniturze, z włosami starannie ułożonymi, a na nosie miał cienkie okulary w złotej oprawce. W jednej ręce trzymał skórzaną aktówkę, emanując wyrafinowaniem prawnika korporacyjnego.
Melody zmarszczyła brwi. "Co to ma znaczyć? Po co przyprowadziła
















