"Uderzyłeś mnie, krzyczałeś na mnie, przeklinałeś i upokorzyłeś przed wszystkimi. Czy to nie wystarczy? Chodźmy już do domu!" Zachariasz złapał ją za nadgarstek, jego głos był napięty od desperacji.
Anneliese wyrwała dłoń, jej ton był ostry jak lód. "Do domu? Z tobą? Nie oszukuj się. Zachariaszu, cokolwiek nas łączyło, skończyło się dawno temu. Nie ma żadnego 'my', a na pewno nie czeka na nas żade
















