Słabe ciało Anneliese turlało się po podłodze jak szmaciana lalka, bez sił, by się bronić.
Jameson znów ją przycisnął, szczerząc się, gdy pochylał głowę.
Właśnie wtedy—
Bang!
Bang, bang!
Z kilkoma głośnymi kopnięciami drzwi wyleciały z zawiasów. Jameson podniósł wzrok w szoku.
Wysoka postać wkroczyła ze światła korytarza.
Jego twarz była niewyraźna, ale cała jego obecność emanowała niebezpieczną,
















