Wanda otarła wilgotnym ręcznikiem spocone czoło Joshuy, okolice oczu i policzek. Zauważyła, że jego usta są blade i bezwiednie westchnęła. Był głodny i poraniony – nic dziwnego, że źle się czuł.
"Co chciałbyś zjeść? Zamówię coś na wynos." Widząc jego zmarszczone brwi, dodała spokojnie: "Jeśli wolisz, mogę poczekać, aż zagłodzisz się na śmierć i wtedy będę mogła robić z tobą, co mi się żywnie podo
















