Ledwie zdążyła minąć chwila, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi: Ding-dong!
– To na pewno Wanda! – Jayden rzucił się, by otworzyć.
Drzwi otworzyły się na oścież, ale zanim Wanda zdążyła cokolwiek powiedzieć, rzucił się na nią potężny, prawie dwumetrowy mężczyzna. Zachwiała się kilka kroków do tyłu.
– Łaaa… Tak długo ci to zajęło? – O, czyżby płakał?
Wanda poklepała go delikatnie po plecach, jakby
















