Policzki Wandy zapłonęły żywym rumieńcem. "Jak to cokolwiek poprawia?!"
Doktor Crosby odparł z nonszalancją: "Czyż to nie twoja rola? Ja tylko pomogłem popchnąć sprawy do przodu."
Zakręciło jej się w głowie. "Sugerujesz, że mam ci za to dziękować?"
"Nie ma potrzeby być tak uprzejmym." Doktor wcale nie stracił zimnej krwi. Wydawał się teraz prowadzić luźną pogawędkę. "Jak mawiał stary mistrz: 'N
















