logo

FicSpire

Piękność o wielu twarzach

Piękność o wielu twarzach

Autor: Serena Blackwood

Rozdział 14 Miliardów
Autor: Serena Blackwood
1 gru 2025
Arielle patrzyła na Cindy odprowadzającą Shandie na górę z nieprzychylnym wzrokiem. Właściwie, w jej oczach malowała się powaga. *Wygląda na to, że ten policzek od Cindy był tego wart.* *Jednak to ostatni raz, kiedy Cindy pozwoli sobie mnie uderzyć.* Gdy Shandie zniknęła, Henrick podszedł do Arielle i powiedział: "Sannie. Pamiętam, że kiedyś wołaliśmy na ciebie Sannie, prawda?" Arielle skinęła głową. Jej zdrobnienie brzmiało podobnie do imienia Shandie, więc już jej się nie podobało. "Co powiesz na to, Sannie?" Henrick westchnął, a potem zacisnął usta. Następnie powiedział: "Rozpieściłem Shandie. To częściowo moja wina, że zrobiła tak okropną rzecz. Powinniśmy wezwać policję, ale ona wciąż jest twoją młodszą siostrą, a my jesteśmy rodziną. Poza tym, nic ci się nie stało, a ona zebrała to, co zasiała. Zapomnijmy o tym, dobrze? Jednak i tak ją ukarzę i ci to zrekompensuję. Zgadzasz się?" Arielle zacisnęła dłonie w pięści pod rękawami piżamy. *Co masz na myśli, mówiąc, że "nic mi się nie stało?"* *Gdybym naprawdę została ugryziona przez węża, Shandie dopilnowałaby, żeby nikt się o tym nie dowiedział.* *Zanim wzejdzie słońce, moje ciało byłoby zimne. A ty prosisz mnie, żebym udawała, że nic się nie stało? Dajesz jej tylko areszt domowy na miesiąc?* W tej właśnie chwili Arielle zrozumiała, jakim człowiekiem był Henrick. Dopóki nic mu nie zagrażało, nie porzuciłby Shandie. W końcu, im więcej miał córek, tym większe miał szanse na związanie się z bogatszą rodziną. Henrick był człowiekiem, który zrobiłby wszystko, żeby dostać to, czego chciał. Arielle nie mogła pojąć, dlaczego jej matka zakochała się w kimś takim. Arielle była głęboko rozczarowana. Nie miało dla niej znaczenia, że Henrick był jej biologicznym ojcem. Jednak nie dała tego po sobie poznać. Zamiast tego, przykleiła do twarzy słodki uśmiech i skinęła głową. "Nie mogę się zdecydować, więc, tato, posłucham twoich słów. Shandie jest jeszcze młoda, więc nie będę jej za nic winić. Będę udawać, że nic się nie stało i nadal będę dla niej dobrą siostrą. Mam tylko nadzieję, że Shandie też nie będzie miała nic przeciwko." "Nie martw się. Poproszę ją, żeby też o tym zapomniała. Nikt już o tym nie wspomni. Jestem pewien, że obie będziecie się dobrze dogadywać." "Oczywiście." Arielle uśmiechnęła się, a na jej policzkach pojawiły się dołeczki. Każdy, kto na nią spojrzał, pomyślałby, że jest niewinna i rozsądna. Henrick odetchnął z ulgą, czując zadowolenie z tej sytuacji. Nie tylko ta jego córka była ładna i przebaczająca, ale także posłuszna. *Jest o wiele bardziej posłuszna, niż myślałem. To dobrze. Będzie łatwa do kontrolowania.* "Robi się późno. Jestem pewien, że dzisiaj też byłaś w szoku. Odpocznij wcześniej. Powiedz mi, czego potrzebujesz, a zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby spełnić twoje prośby." Henrick był w dobrym nastroju. Po raz pierwszy skąpiec nie był skąpy, bo wręczył Arielle kolejną kartę. "Jest na niej milion. W sumie będziesz miała dwa miliony, wliczając w to ten milion, który dałem ci wcześniej. Możesz wydać je na cokolwiek chcesz. Kiedy już wszystko wydasz, możesz przyjść i poprosić o więcej. Nie powinnaś żyć tak, jak żyłaś w wiosce. Musisz zachowywać się jak córka Southallów. Poproszę Alfreda, żeby jutro zabrał cię na zakupy po ubrania." "Dziękuję, tato! Jesteś najlepszy!" Pogłaskane ego sprawiło, że złość z powodu incydentu z Shandie zniknęła z umysłu Henricka. Potem zanucił melodię, wchodząc na górę. W momencie, gdy Arielle wróciła do swojego pokoju, słodki uśmiech zniknął z jej twarzy. *Nawet jeśli Shandie jest głupia, ma Cindy, która na nią uważa. Z drugiej strony, ja nie mam nikogo.* *Mam tylko siebie.* Zaciskając pięści, Arielle opadła na łóżko, wpatrując się w sufit bez życia w oczach. *Może nie ma nic złego w byciu samą.* *Poza tym, to nie tak, że jestem sama. Tata i mama za granicą są dla mnie bardzo mili. I mój brat też. Jest ode mnie zależny.* *Musi bardzo tęsknić, kiedy mnie nie ma.* Aby upewnić się, że nie zostaną wplątani w ten bałagan, Arielle musiała tymczasowo zerwać z nimi kontakt. Jednak, gdy pomyślała o swoim bracie, kąciki jej ust uniosły się ku górze. Właśnie wtedy zadzwonił jej telefon. Kiedy odebrała połączenie, zdała sobie sprawę, że dzwoni przyjaciel z Moranty. "Sannie, jak się masz?" - zapytała osoba po drugiej stronie linii z akcentem. "Całkiem dobrze, Vance. Szczerze mówiąc, wróciłam do mojego starego rodzinnego domu na wsi. Co prawda, napotkałam kilka drobnych problemów, ale już zostały rozwiązane. Przy okazji, dlaczego dzwonisz?" Arielle mówiła płynnie w języku ustranasion, jakby się w nim urodziła i wychowała za granicą. Brzmiąc nieco zakłopotanym, rozmówca kontynuował: "Wiesz, że pracuję nad projektem wyspy, ale końcowa część projektu dużo kosztuje i mam problemy z funduszami. Zastanawiałem się, czy mogłabyś mi pożyczyć trochę pieniędzy, a może zainwestować w mój projekt." Arielle odpowiedziała: "Jestem bardzo zainteresowana twoim projektem wyspy. Co powiesz na to? Ile potrzebujesz? Z przyjemnością się do ciebie dołączę." "To wspaniale. Z tobą w składzie będziemy jeszcze lepsi. Będę potrzebował miliarda. Zgadzasz się na to?" "Nie ma problemu" - padła szybka odpowiedź Arielle. Po zakończeniu rozmowy Arielle skontaktowała się ze swoim osobistym doradcą finansowym za granicą. Następnie użyła swojego komputera, aby przelać miliard na konto Vance'a, zanim poprosiła swojego prawnika o podpisanie umowy inwestycyjnej. Kiedy skończyła, zerknęła na dwie karty, które dał jej Henrick i wybuchnęła śmiechem. Następnie usunęła historię transakcji z komputera. Po drugiej stronie. Po tym, jak Cindy odprowadziła Shandie z powrotem do jej pokoju, w końcu przeklęła ją na głos. "Ty idiotko! Ile razy ci mówiłam, żebyś nie robiła nic pochopnie, zanim całkowicie rozszyfrujesz Arielle? Dlaczego nigdy mnie nie posłuchasz?" Gdy łzy spływały po twarzy Shandie, wyszeptała płacząc: "J-ja nie myślałam, że tak się to potoczy. Ale, mamo, musisz mi uwierzyć. To Arielle musiała sprawić, że ukąsił mnie wąż! Przecież wyraźnie prosiłam Janet, żeby wpuściła węża do jej pokoju." "Wiem!" - warknęła Cindy. Na ten ostry ton Shandie zamarła. Potem wymamrotała zdezorientowana: "Dlaczego nie pomagasz mi wyjaśnić sytuacji, skoro znasz prawdę? Arielle jest podłą osobą." Cindy westchnęła. "Nauczyłam cię tylu rzeczy, ale do tej pory nie potrafisz czytać sytuacji. Twój ojciec wyraźnie jej teraz ufa. Poza tym, to ty pierwsza włożyłaś węża do jej pokoju. Jak to wytłumaczysz? Nic, co powiesz, ci nie pomoże; tylko jeszcze bardziej rozzłościsz ojca." "To co mam robić? Nie mogę być w ten sposób oczerniana! Widziałaś, jak patrzą na mnie gospodynie? Wszyscy w rezydencji myślą, że na to zasłużyłam." Na to Cindy na chwilę zamilkła. "Wygląda na to, że Arielle jest o wiele bardziej skomplikowana i trudniejsza do rozszyfrowania, niż myślałam. Postaram się dowiedzieć czegoś o jej przeszłości. Do tego czasu będziesz musiała się z nią dogadać. Nawet jeśli będzie to trudne, musisz to zrobić dobrze. Udawaj, że przyznajesz się do swoich błędów i żyj z nią w zgodzie na razie. W ten sposób twój ojciec będzie szczęśliwy. Wiesz, że nienawidzi konfliktów rodzinnych i nieposłusznych ludzi." "Ale... mam areszt domowy. Nie mogę wychodzić." "Głupia dziewczyno, zapomniałaś, że za tydzień odbierasz certyfikat? Bądź cierpliwa przez tydzień. Kiedy zostaniesz gwiazdą na ceremonii, wszyscy zapomną o tej sprawie." "Dobrze. Będę ciężko pracować nad ćwiczeniami w tym tygodniu. Na pewno wszystkich zadziwię na ceremonii." "Cieszę się, że tak myślisz." W mgnieniu oka minęło pięć dni.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 14 Miliardów – Piękność o wielu twarzach | Czytaj powieści online na FicSpire