logo

FicSpire

Piękność o wielu twarzach

Piękność o wielu twarzach

Autor: Serena Blackwood

Rozdział 16: Przypadkowe Spotkanie
Autor: Serena Blackwood
1 gru 2025
Kiedy Cindy wyszła, wzrok Henricka powędrował ku Arielle. "Sannie. Powiedz mi prawdę, jak poznałaś Vinsona? Czy jesteście blisko?" Henrick chciał o to zapytać już dawno. Jednak obawiał się, że Arielle pomyśli, że wykorzystuje ją jako trampolinę. Dlatego powstrzymywał się od pytania aż do teraz. *W tym tempie wygląda na to, że jest zbyt naiwna, by kwestionować moje motywy.* *Równie dobrze mogę przejść do sedna i zapytać o wszystko, co chcę wiedzieć. Ta głupiutka dziewczyna i tak mi wszystko powie.* Zgodnie z oczekiwaniami, Arielle odpowiedziała mu bez cienia wahania. "Tak naprawdę nie znam go zbyt dobrze. Spotkałam go przypadkiem, kiedy mój statek zatonął na morzu. Był wtedy ranny, więc opatrzyłam jego rany tymi ziołami, które udało mi się znaleźć. Dopiero później, kiedy przybyli po niego jego podwładni, zostałam uratowana i sprowadzona tutaj." Nie wiedział, że Arielle streściła historię. Pominęła szczegóły, jak się rozebrali i przytulili, żeby się ogrzać, a także prawdę, że uratowała Vinsonowi życie. Słysząc jej opowieść, Henrick poczuł się zarówno rozczarowany, jak i zadowolony. Był rozczarowany, ponieważ miał nadzieję na jakieś emocjonalne związki między Arielle a Vinsonem, ale ich nie było. Jednocześnie tryskał radością, że Arielle pomogła *samemu* Vinsonowi Nightshire'owi. Ponieważ oznaczało to, że Vinson jest winien rodzinie Arielle przysługę za jej życzliwość. *Wyobraź sobie to. Przysługa od Nightshirów! Samo to doświadczenie jest warte więcej niż złoto!* "Wspaniale! To świetnie, Sannie! Jak na moją córkę przystało!" - zachichotał Henrick. Wpatrywał się w nią z czułością, jakby patrzył na najrzadszy klejnot świata. Arielle przybrała niewinną i nieświadomą minę. Posłała mu szybki, pełen uznania uśmiech za ten komplement, a następnie wróciła do kolacji. Następny dzień nadszedł z prędkością światła. Cała czwórka opuściła Jadeborough i udała się w kierunku Norham. Podczas podróży Arielle i Shandie siedziały obok siebie na tylnym siedzeniu. Shandie miała na sobie żółty uniform Akademii Kawy Crown. Na jej twarzy widniał delikatny i olśniewający makijaż, pasujący do jej arystokratycznego statusu. Dla porównania, Cindy przygotowała dla Arielle minimalistyczne ubrania. Nie zatrudniła również nikogo, kto by zrobił Arielle makijaż. W ten sposób Arielle była całkowicie bez makijażu, a jej włosy były upięte w prosty kok; wyglądała jak zwykła uczennica liceum. Nawet bez żadnych ozdobników Arielle była nieodparta dla oka. Jej obecność promieniowała anielską czystością, niemal jak kwitnąca orchidea, której piękno było tak rzadkie, że ludzie mogli je podziwiać tylko z daleka. Była definicją prawdziwego piękna. Nie takiego, którego poszukiwało wielu mężczyzn, ale prawdziwego piękna, które sprawiało, że mężczyźni zastanawiali się, czy są godni być u jej boku. Shandie początkowo czuła się jak najjaśniejsza gwiazda na niebie, wiedząc, że jej makijaż jest wart sześć cyfr. Jednak pewność siebie spadła po zobaczeniu prostolinijnego piękna Arielle. Shandie czuła się teraz jak nieszczęsna postać drugoplanowa, podczas gdy Arielle była gwiazdą programu. Przyćmiona Shandie zacisnęła pięści tak mocno, że jej pazury niemal wbiły się w dłonie. *Ahem!* Cindy odchrząknęła z przedniego siedzenia pasażera. Na to Shandie wyrwała się z zamyślenia i skupiła na teraźniejszości. *Co z tego, że Arielle jest ładna? Jest niczym więcej niż ładną buzią, którą mężczyźni trzymają jak zabawkę. Ja jestem prawdziwą okazją z ciałem i wyglądem; typ kobiety, którą mężczyźni chcą poślubić.* Shandie stłumiła swój gniew. Wymusiła sztywny uśmiech i powiedziała: "Arielle, nie miałam okazji cię przeprosić. Więc teraz, kiedy obie tu jesteśmy, chciałam tylko powiedzieć, że przepraszam. Nie powinnam była urządzać tej dziecinnej histerii i narażać cię na niebezpieczeństwo. Proszę, wybacz mi." Arielle wiedziała, że Cindy musiała napisać całe to przeprosiny, a Shandie po prostu grała zgodnie ze scenariuszem. *Dziecinna histeria?* *Humph. Jaki rodzaj dziecka żywi mordercze zamiary podczas histerii?* Niezależnie od tego, Arielle rzuciła łagodne spojrzenie, trzymając Shandie za rękę. Następnie uspokoiła ją słodkim głosem: "W porządku, Shandie. Nie ma potrzeby rozpamiętywać przeszłości ani przepraszać. W końcu jesteśmy rodziną." Schwytana w mocny uścisk Arielle, Shandie ugryzła się w wargę, powstrzymując odrazę. Desperacko chciała odrzucić rękę Arielle, która przypominała jej szkodnika, ale nie mogła. Dlatego stawiła opór i kontynuowała sztywny uśmiech. Tymczasem Henrick uśmiechał się z zadowoleniem na widok pojednania córek z miejsca kierowcy. W radosnych nastrojach udali się na lotnisko. Kiedy dotarli na miejsce, Henrick poprowadził swoją rodzinę przez proces odprawy i do hal odlotów. Arielle wlekła się za nimi przez cały ten czas. Zgodnie z przepisami, pasażerowie pierwszej klasy mieli pierwszeństwo wejścia na pokład samolotu przed innymi. Więc Southallowie musieli czekać w kolejce, ponieważ Henrick kupił bilety w klasie ekonomicznej na lot z Jadeborough do Norham. Kiedy w końcu nadeszła ich kolej na wejście na pokład, Henrick nagle się zatrzymał i spojrzał w innym kierunku. Wykrzyknął: "Pan Nightshire?" Shandie również nie spodziewała się zobaczyć Vinsona na lotnisku. Teraz, kiedy to się stało, Shandie trzepotała rzęsami i odchrząknęła nieśmiało, aby zwrócić na siebie uwagę Vinsona. Asystent Vinsona raportował o postępach ich ostatniego projektu. Teraz, kiedy Henrick tak niegrzecznie mu przerwał, Vinson rzucił spojrzenie w kierunku Henricka. Widząc, jak Henrick i Shandie rzucili się na niego, spojrzenie Vinsona stało się morderczo zimne, a jednocześnie zdezorientowane. Warknął: "Czy ja was znam?" Henrick niezręcznie potarł nos. Był zaskoczony, że Vinson go nie rozpoznał. Shandie natomiast zacisnęła szczękę z irytacji. *Spotkaliśmy się już wiele razy. Jak Vinson może nie wiedzieć, kim jestem? Czy on naprawdę jest taki zapominalski?* W rzeczywistości Vinson miał doskonałą pamięć. Po prostu był wybiórczy w kwestii tego, kogo i co uważał za warte zapamiętania. Dlatego nie marnowałby nawet kropli swojego czasu ani wysiłku umysłowego na ludzi, których uważał za nieważnych. Co do Arielle, ona również zauważyła Vinsona, ale nie zamierzała się z nim witać. *Po prostu przechodzimy obok. Nie ma potrzeby angażować się w bezsensowne rozmowy.* Henrick zmarszczył brwi, widząc, jak Arielle przepuszcza tę złotą okazję. Niemniej jednak szybko się przedstawił: "Jestem Henrick Southall. Z pewnością mnie pan pamięta, panie Nightshire? Był pan na przyjęciu urodzinowym mojej córki kilka dni temu." Vinson próbował sobie przypomnieć. Jednak w tym tygodniu był na czterech przyjęciach urodzinowych, więc nie mógł do końca rozgryźć, kim jest ten mężczyzna o imieniu Henrick. Wyczuwając zamieszanie na twarzy Vinsona, Henrick energicznie odsunął Shandie na bok, jednocześnie popychając Arielle do przodu. Następnie przypomniał: "Wygląda na to, że pan o mnie zapomniał, panie Nightshire. Ale może pan pamięta moją córkę?" Arielle była teraz widoczna dla Vinsona. Nie widział jej wcześniej, nie dzięki Cindy, która w niewytłumaczalny sposób stała przed Arielle i ją zasłaniała. Oczy Vinsona powędrowały po wyglądzie Arielle. W przeciwieństwie do pozostałej trójki, która miała na sobie bardziej eleganckie ubrania, Arielle wyglądała jak zwykła uczennica. To było tak, jakby pochodzili z różnych grup klasowych. Vinson uniósł brew, ciekawy reakcji Arielle. Udał zamieszanie, pytając: "Przepraszam, nie jestem dobry w zapamiętywaniu twarzy. Czy mogę zapytać, kim pani jest, panno?" Arielle zamrugała. *Czy on zapomniał, kim jestem?* Pomimo początkowego szoku, Arielle wcale nie była smutna, że jej nie pamiętał. Odpowiedziała spokojnie: "To normalne. Musi pan widzieć zbyt wiele twarzy każdego dnia, żeby zapamiętać moją. Nie będziemy panu przeszkadzać. Tato, chodźmy." Teraz, kiedy usprawiedliwiła swoją rodzinę, Henrick nie mógł przedłużać rozmowy z Vinsonem. Bez wyboru Henrick niechętnie spełnił prośbę Arielle. *Co to za bzdury? Jak moja najstarsza córka może być tak nieudolna w uwodzeniu mężczyzn? Jak głupia może być?* Henrick był coraz bardziej sfrustrowany na tę myśl. Było to widoczne w sposobie, w jaki szybko ruszył w kierunku bramki wejściowej. Cindy i Shandie były zadowolone z obrotu spraw. Wyprostowały się z radości, obserwując, jak Henrick odchodzi. *Idealny moment dla Arielle, żeby wszystko zepsuć. Wątpię, żeby Henrick nadal ją rozpieszczał po tym.* Myśląc tak, Cindy ruszyła w kierunku Henricka. Shandie i Arielle szybko poszły w jej ślady. W tym momencie nastrój Shandie poszybował w górę. Niedługo potem przez jej głowę przemknęła złośliwa myśl. Idąc obok Arielle, Shandie zadrwiła cichym głosem: "Och, drogi. Zakładałam, że coś specjalnego dzieje się między tobą a panem Nightshire'em, ale chyba jednak nie. Nie mogę uwierzyć, że nawet cię nie rozpoznał. Cóż, nie smuć się. To normalne, że zapracowani mężczyźni, tacy jak pan Nightshire, zapominają o takiej wieśniaczce jak ty." Shandie upewniła się, że podkreśliła słowa: wieśniaczka. Wpatrywała się podekscytowana w Arielle, mając nadzieję, że zobaczy jej twarz wybuchającą gniewem. Nic nie sprawiłoby jej większej przyjemności niż zobaczyć Arielle czerwoną na twarzy z bezradną frustracją.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 16: Przypadkowe Spotkanie – Piękność o wielu twarzach | Czytaj powieści online na FicSpire