A jednak, Arielle pozostała obojętna, jakby nic ją to nie obchodziło.
I taka była prawda; naprawdę nie obchodziło jej, że Vinson o niej zapomniał.
Wiedziała, że Southallowie chcą mieć powiązania z Nightshire'ami ze względu na ich elitarny status społeczny. Mimo to, ten prestiż nie był tym, czego chciała lub potrzebowała.
Więc nie miało znaczenia, czy Vinson w ogóle ją pamiętał.
Shandie prychnęła, gdy Arielle nie zareagowała na nią.
<i>Kłamczucha! Udawaj dalej, że cię to nie obchodzi, Arielle.</i> <i>Założę się, że w głębi duszy płaczesz jak duża beksa, której wszystko to boli.</i>
<i>Należy ci się!</i>
<i>Vinson nigdy nie zainteresowałby się taką zwykłą wieśniaczką jak ty!</i>
Nie wiedzieli Southallowie, że wzrok Vinsona wypalił dziurę w tyle głowy Arielle już jakiś czas temu.
Trwał w tym stanie, aż Arielle weszła na pokład samolotu. Dopiero wtedy wydał z siebie zaciekawiony chichot.
Obok niego oczy asystenta niemal wyszły z orbit.
<i>Co się dzieje?</i>
<i>Pan Nightshire nigdy się nie śmieje. Zwykle jest nieuśmiechnięty, a niektórzy powiedzieliby nawet, że onieśmielająco zdystansowany. Nie mogę uwierzyć, że teraz chichocze pod nosem.</i>
<i>Poza tym, to nie jest szyderczy śmiech. Nie. To bardziej szczere, jak rozbawiony śmiech, który wydobywa się z głębi piersi.</i>
<i>Minęły wieki, odkąd ostatni raz widziałem, jak pan Nightshire tak się śmieje.</i>
Podczas gdy asystent był pogrążony w myślach, nagle rozległ się głos Vinsona. Zapytał: "Zauważyłeś różnicę między nią a resztą?"
<i>W tej rodzinie były trzy kobiety. O której mówi?</i>
Asystent pracował u boku Vinsona od kilku lat, więc wiedział, że nie powinien pytać go wprost. Zastanawiał się przez chwilę, zanim przypomniał sobie, że Arielle była ubrana inaczej niż pozostałe.
Wtedy odpowiedział niepewnie: "Rzeczywiście. Pozostałe trzy miały na sobie znane marki projektantów, podczas gdy ubrania tej młodej damy... Cóż, wyglądają jak jakieś przypadkowo kupione ubrania z nieznanego straganu."
Nawet przy tak trafnej obserwacji Vinson pokręcił głową.
Asystent natychmiast zesztywniał w szoku. <i>Czy źle zgadłem? Czy pan Nightshire nie mówił o tej pani?</i>
W momencie, gdy asystent poczuł się zmieszany, ponownie odezwał się głos Vinsona. "Nie mówię o jej ubraniach."
Asystent odetchnął z ulgą, ponieważ przynajmniej dobrze zgadł.
Mimo to zmarszczył brwi w zakłopotaniu. "Jeśli nie o ubrania, to o co chodzi?"
W ciągu kilku sekund wyraz twarzy Vinsona powrócił do zwykłej obojętności. "Nic. Kontynuujmy."
Wtedy asystent całkowicie porzucił ten temat. Nie odważył się drążyć dalej, więc kontynuował swój raport.
W samolocie czterej Southallowie siedzieli w tym samym rzędzie. Henrick był w złym nastroju od czasu wybryku Arielle. Z tego powodu kazał Arielle wykonywać kilka bezmyślnych zadań podczas całego lotu. Kazano jej przenieść ich bagaż do schowka nad głową, następnie uporządkować ich płaszcze i włożyć je do bagażu, a następnie wyjąć ładowarki i tak dalej...
Wszyscy inni w samolocie założyli, że jest tylko ich gosposią.
Arielle nie przejmowała się wykonywaniem tych wszystkich zadań. Robiła tylko to, o co prosił Henrick, bez żadnych skarg.
W końcu Henrick nie mógł już tego znieść. Ryknął lodowato: "Dość! Podejdź tutaj."
Gdy Arielle usiadła obok Henricka, przesłuchiwał ją ostrym tonem: "Myślałem, że mówiłaś, że pomogłaś panu Nightshire'owi. Więc dlaczego w ogóle cię nie pamiętał?"
Arielle potrząsnęła głową szczerze. "Zrobiłam mu wtedy tylko małą przysługę, więc to normalne, że mnie nie pamięta."
"Więc powinnaś była..." Henrick zawahał się, patrząc na Arielle. <i>Chyba posiadanie naiwnej córki nie zawsze jest korzystne.</i>
<i>Gdyby to Shandie znała Vinsona... od razu by zrozumiała moje intencje i próbowała się do niego zbliżyć.</i>
Henrick wtedy prychnął niechętnie: "Nieważne. Porozmawiamy o tym później. Wiele musisz się jeszcze nauczyć."
"Okej," Arielle skinęła głową posłusznie. Z zaokrąglonymi oczami i rozchylonymi ustami udawała dziecinną niewinność, jakby nie wiedziała, co zrobiła źle.
W tej chwili zbliżyła się do nich stewardesa. "Dzień dobry, panie Southall. Zgodnie z pańskim przebiegiem lotu, możemy zaoferować państwu bezpłatne podwyższenie klasy do pierwszej."
Henrick celowo wybrał miejsca w klasie ekonomicznej nie tylko z powodu skąpstwa, ale także dlatego, że wiedział, że mogą dostać bezpłatne podwyższenie klasy.
Zadowolony Henrick rozpromienił się, podskakując na nogi. "Dziękuję. Proszę prowadzić."
Shandie i Cindy również wstały.
Stewardesa wkrótce zauważyła Arielle, która wstała jako ostatnia. Wtedy natychmiast wyjaśnił: "Przepraszam, proszę pana. Ma pan wystarczająco mil tylko na trzy bezpłatne podwyższenia klasy. Proszę spojrzeć."
"Trzy?" Skronie Henricka zaczęły go boleć. <i>Więc kto pójdzie z nami do pierwszej klasy? Shandie czy Arielle?</i>
Widząc, że Henrick jest w konflikcie, Cindy wtrąciła się: "Jestem pewna, że zdajesz sobie sprawę, że Arielle nie jest zbyt bystra. W ogóle nie będzie pomocna. Poza tym, jedziemy na ceremonię wręczenia nagród Shandie. Więc dlaczego nie damy tym razem miejsca Shandie, hmm?"
Twarz Henricka posępniała, zanim w końcu się zgodził.
Natychmiast zwrócił się do Arielle i wyjaśnił rzeczowym tonem: "Nic nie mogę poradzić na to, że są tylko trzy miejsca. Nadal będziemy się widzieć po wylądowaniu samolotu. Ergo, to nie jest aż tak odmienne."
Arielle wpatrywała się intensywnie w Henricka.
Rozczarowanie spowijało jej pierś, ale nie mogła pokazać tego na twarzy. Nie chciała, żeby Cindy i Shandie czuły się triumfalnie.
Tak więc Arielle zacisnęła usta w ciasnym uśmiechu i powiedziała: "W porządku."
"Przepraszam za to," wymamrotał Henrick, odwracając wzrok. Następnie pospieszył z Cindy i Shandie do kabiny pierwszej klasy.
Shandie celowo zwolniła kroku. Gdy ich rodzice byli już w sporej odległości, zadrwiła cicho: "Wygląda na to, że tata kocha mnie bardziej. Będziesz musiała ciężej pracować, żeby nadrobić zaległości! Ja idę do kabiny pierwszej klasy, więc ty odpocznij tutaj w klasie ekonomicznej, hmm? Właściwie nie ma dużej różnicy między tymi dwiema kabinami, poza większymi siedzeniami i lepszą obsługą w mojej. Ale hej, nie przejmuj się tym."
Arielle zacisnęła zęby, widząc, jak Shandie chełpi się jak dumny paw.
Krzywiąc twarz w szyderczym uśmiechu, Arielle wskazała w kierunku kabiny pierwszej klasy. Następnie sprowokowała: "Lepiej się pospiesz. Tata może zmienić zdanie i pozwolić mi iść z nimi, jeśli będziesz się tak ociągać."
Shandie wpadła w panikę, widząc złośliwie błyszczące oczy Arielle.
Wtedy chwyciła torbę i ruszyła prosto do pierwszej klasy, obawiając się, że Arielle w jakiś sposób skończy w lepszej kabinie.
Wkrótce potem cała trójka Southallów rozsiadła się wygodnie na swoich miejscach w pierwszej klasie. Shandie zamówiła nawet kieliszek darmowego czerwonego wina z kabiny.
W klasie ekonomicznej.
Arielle w końcu mogła zamknąć oczy, żeby odpocząć, teraz, gdy Henrick i reszta odeszli.
Jej pierś zapadła się w smutku w tej chwili. W końcu była człowiekiem; odczuwała smutek jak każda inna osoba na tej planecie. Jednak bała się ujawniać swoje emocje i słabości, ponieważ każdy mógłby ich użyć przeciwko niej. Więc ukrywała wszystko, chowając się pod maską niefrasobliwej dziewczyny.
<i>Udawaj, aż ci się uda</i>, przypomniała sobie.
W momencie, gdy poczuła się komfortowo w swoim nowo odkrytym spokoju, nagle rozległ się obok niej głos.
"Przepraszam... Czy jest pani tutaj sama, panno? Czy mogę usiąść obok pani?"
Mężczyzna grzecznie zadał Arielle to pytanie. Obserwował ją szeroko otwartymi oczami, a jego krtań podskakiwała, przełykając nerwowo.
Arielle spotkała się z jego spojrzeniem lodowatym wyrazem. Odrzuciła go: "Przepraszam, moja rodzina wkrótce wróci. To są ich miejsca."
Mężczyzna nie potrzebował powtarzać. Odwrócił się, żeby odejść, wydając z siebie tęskne westchnienie. <i>Kogo ja okłamuję? Jestem poza jej zasięgiem. Nie ma szans, żebym zdobył tak wspaniałą dziewczynę jak ona.</i>
<i>Chociaż zastanawiam się, jaki mężczyzna będzie w stanie złowić tak wspaniałą zdobycz...</i>
Niedługo po tym, jak mężczyzna odszedł, ktoś inny podszedł do Arielle. "Przepraszam, panno..."
Głowa Arielle uniosła się gwałtownie z zaciętym wyrazem. W momencie, gdy spojrzała na twarz osoby, jej usta otworzyły się szeroko.
<i>Czy to nie ta osoba, która składała raport Vinsonowi na lotnisku?</i>
Mężczyzna przedstawił się: "Jestem asystentem pana Nightshire'a. Chciałby zaprosić panią na pokład swojego prywatnego odrzutowca. Już zadałem sobie trud wyjaśnienia wszystkiego stewardesom na pani obecnym locie, więc proszę ze mną pójść."
Arielle zawahała się przez chwilę, a następnie natychmiast skinęła głową, gdy pomyślała o mężczyźnie, który podszedł do niej wcześniej.
Na tym locie było wiele osób i nie chciała, żeby jej znowu przeszkadzano.
"Dobrze," powiedziała Arielle.
"Proszę za mną. Tędy proszę." Mężczyzna wskazał w kierunku przodu.
Musieli przejść przez kabinę pierwszej klasy, żeby opuścić samolot.
Gdy przechodzili, Shandie natychmiast to zauważyła.
Wyskoczyła na nogi i wrzasnęła: "Arielle, co to ma znaczyć? Nie możesz tego raz odpuścić zamiast rywalizować ze mną o miejsce w pierwszej klasie? Czy muszę ci przypominać, dlaczego jesteśmy na tym locie? To dlatego, że jedziemy na moją ceremonię wręczenia nagród! Moją!"
Arielle odparła chłodno: "Spokojnie. Nie jestem tutaj dla twojego cennego miejsca w pierwszej klasie."
Shandie zmarszczyła brwi, zanim przesłuchała głośno: "Więc dlaczego tutaj jesteś?"
W tej chwili Henrick usłyszał zamieszanie i dołączył gromkim głosem. "Co myślisz, że robisz, Arielle? A myślałem, że jesteś słodką i posłuszną dziewczyną. Czy to wszystko było tylko fasadą?"
Arielle miała już odpowiadać, ale mężczyzna ją uprzedził. Wtrącił się ostrym spojrzeniem: "Obawiam się, że wszyscy się mylicie. Pani Moore nie jest tutaj dla kabiny pierwszej klasy. Raczej eskortuję ją do tego prywatnego odrzutowca, tego obok tego samolotu."
"Co!" ryknęła Shandie, a jej oczy wystrzeliły w kierunku okna w niedowierzaniu.
To, co zobaczyła, zmąciło jej myśli rozgoryczeniem. To był luksusowy prywatny odrzutowiec z niezwykle eleganckim i wypolerowanym wyglądem zewnętrznym. Na kadłubie odrzutowca widniało elegancko napisane słowo drobnym pismem — Nightshire.
<i>To prywatny odrzutowiec rodziny Nightshire!</i>
















