Szybko odzyskał opanowanie i rzekł lodowato: "Co masz na myśli? Martwię się tylko o ambasadorkę i sesję. Martwiłbym się tak samo, gdyby ambasadorką była inna osoba. Czy to jakiś problem?"
Tym razem to Harvey przeskanował Vinsona sceptycznym spojrzeniem.
Jednak, ponieważ Vinson nawet nie drgnął, nie zdołał znaleźć żadnej rysy na fasadzie przyjaciela.
Wzdychając z ulgą, Harvey oznajmił: "Skoro ci na
















