Plecy Shandie były już całkiem mokre od potu.
– P-Panie Nightshire…
Na Arielle mogła nakrzyczeć bez problemu, ale na Vinsona nie odważyła się.
Vinson cofnął rękę i oznajmił chłodno: – Wiem, że wielu ludzi umiera, żeby zdobyć moją wizytówkę, więc nigdy nie widziałem, żeby ktoś wyrzucał ją jak śmieć. Pani Southall, aż tak mnie pani nie znosi?
Spojrzenie Shandie zwęziło się w szoku.
Przełknęła śpiesz
















