W rezydencji Southallów.
Całe miejsce było przygotowane na przyjęcie urodzinowe.
Shandie Southall, ubrana w sukienkę z najnowszej kolekcji LV, otoczona była przez elitę towarzyską, która jej schlebiała.
"Shandie, twoja sukienka jest przepiękna! Wygląda jak Droga Mleczna."
"To sukienka z wiosennej edycji LV, prawda? Nie mogłam jej nawet wypożyczyć, a tobie udało się ją kupić! Twój tata jest dla ciebie taki dobry!"
"Wszystkiego najlepszego, Shandie. Słyszałam, że Sam Sleight zaproponował ci rolę. Na pewno będziesz najpopularniejszą aktorką tego roku. Nie zapomnij o nas, kiedy staniesz się sławna."
"Kogo obchodzi przemysł rozrywkowy? Shannie jest tam dla zabawy. Kim ona jest? Jest Shandie Moore. Sława przychodzi jej tak łatwo."
Ukrywając radość w oczach, Shandie odparła: "Dziękuję wam bardzo. Pójdę sprawdzić, kiedy będzie tort."
Kiedy Shandie wróciła do rezydencji, prawie zderzyła się z matką, która wychodziła na zewnątrz.
"Mamo." Ściszając głos, szepnęła do Cindy Moore. "Czy ludzie mojego kuzyna już wrócili? Mam dziś dwudzieste urodziny. Nie chcę, żeby inni dowiedzieli się, że w naszej rodzinie jest dziewczyna, która została porwana przez handlarzy ludźmi."
Poprawiając brzeg spódnicy Shandie, Cindy szepnęła: "Brak wiadomości to dobra wiadomość. Nie martw się. Ona nie będzie mogła wrócić. A nawet jeśli, handlarze sprzedali ją do jakiejś odległej wioski. Co taka wieśniaczka może zrobić?"
Shandie przytaknęła. W głębi duszy miała nadzieję, że ta wieśniaczka wróci.
Wtedy mogłaby się rozkoszować faktem, że to ona jest prawdziwą córką bogatej rodziny.
"Złe wieści, pani Southall" - krzyknęła gosposia, wbiegając do środka. "Helikopter Nightshire'ów wylądował na trawniku na zewnątrz."
"Nightshire'owie?" Oczy Shandie rozbłysły. "Mamo, myślisz, że tata zaprosił Vinsona Nightshire'a?"
Cindy również była zaskoczona.
Chociaż Southallowie prowadzili jedną z najlepszych firm w kraju i byli jedną z najważniejszych rodzin w Jadeborough, Nightshire'owie należeli do najbogatszych rodzin na świecie.
Vinson Nightshire był spadkobiercą Nightshire Group, a Southallowie nie mieli możliwości zaproszenia Vinsona na urodziny córki.
*Może Vinson uważa, że umowa biznesowa z naszą rodziną jest ważna?*
"Sprawdźmy" - powiedziała Cindy, zaskoczona, ale i mile połechtana.
*Jeśli naszej rodzinie uda się nawiązać relacje z Nightshire'ami, nie będziemy musieli się już o nic martwić.*
Po poprawieniu makijażu matka z córką podekscytowane ruszyły w stronę trawnika.
W tym czasie na trawniku zebrała się już grupa nuworyszów.
Kiedy Shandie podeszła, elitarystki otoczyły ją zazdrosnymi spojrzeniami.
"Shannie, ty naprawdę zaprosiłaś Nightshire'ów! Jesteś niesamowita."
"Jak mogłaś mi nie powiedzieć o czymś tak ważnym? Powinnam była wynająć profesjonalną wizażystkę, żeby mnie dzisiaj umalowała."
Shandie uśmiechnęła się, ale w myślach zadrwiła.
*Nightshire'owie są tu dla mnie. Po co ci makijaż?*
*Musiałam wzbudzić zainteresowanie Vinsona podczas ceremonii zorganizowanej przez Nightshire'ów w zeszłym miesiącu.*
*Wkrótce zostanę panią Nightshire!*
W tym momencie powoli otworzyły się drzwi helikoptera.
Gdy wszyscy z napięciem obserwowali, z pojazdu wyskoczyła młoda kobieta w podartych ubraniach.
Była to szczupła młoda kobieta, której twarz pokryta była brudem i kurzem. Nikt nie mógł zobaczyć, jak wyglądała naprawdę. Nawet jej włosy były splątane, jakby nie myła głowy od miesiąca.
"Co..."
Wszyscy zwrócili się w stronę Shandie. Ci, którzy jej nie lubili, zaczęli kpić: "Shannie, to twój szanowny gość? Żebrak?"
Wściekła Shandie podeszła i zapytała: "Kim jesteś? Kim ty się uważasz, żeby przychodzić na moje przyjęcie urodzinowe?"
"Przyjęcie urodzinowe?" Arielle od razu zdała sobie sprawę, kim jest ta arogancka dziewczyna.
Wiadomo było, że jest adoptowaną córką Cindy, ale detektyw powiedział jej, że Shandie jest w rzeczywistości nieślubnym dzieckiem Cindy i Henricka.
*On nawet nie wie, czy jego prawdziwa córka żyje, ale urządza przyjęcie urodzinowe dla swojej nieślubnej córki?*
*Ha.*
"Kim jestem?" Arielle wpatrywała się w dziewczynę. "Jestem twoim ojcem."
"Ty-"
Kiedy Shandie miała już stracić panowanie nad sobą, Arielle dodała spóźnionym głosem: "Prawdziwą córką twojego ojca."
Shandie zamarła, a wszyscy wokół od razu zainteresowali się tym, co się dzieje.
Kiedy Shandie odzyskała zmysły, zająknęła się: "Ty-ty jesteś Arielle Moore?"
*Ta wieśniaczka?*
*Ona... naprawdę jest wieśniaczką, co nie?*
Na szczęście Cindy była mądrzejsza od córki, bo pospieszyła naprzód. "Arielle, to ty? Czekałam na ciebie tak długo. Moje biedne dziecko, w końcu wróciłaś..."
Usta Arielle wykrzywiły się w uśmiechu. "Witaj, ciociu Cindy, dawno się nie widziałyśmy."
Pomimo uśmiechu na ustach, jej ton był sarkastyczny.
*Młodsza siostra mojej matki wyszła za mojego ojca? Mój ojciec ożenił się z moją ciotką?*
*Co to za nonsens?*
*Coś tu musi być nie tak.*
Goście zaczęli szeptać między sobą. "Słyszałem, że pani Southall była siostrą poprzedniej pani Southall."
"To musi być panna Moore, która została porwana przez handlarzy ludźmi dziesięć lat temu."
"Southallowie byli kiedyś Moore'ami; Henrick Southall wżenił się w rodzinę Moore. Kiedy Maureen Moore zmarła, wszyscy Moore'owie przyjęli nazwisko Southall."
"To naprawdę się stało? Serio..."
Słysząc ich rozmowy, Cindy zalała fala zakłopotania. Odkasłała i wymamrotała: "Kochanie, ważne, że wróciłaś. Zaprowadzę cię, żebyś się umyła. Popatrz na siebie. Jesteś taka... brudna. Musiałaś mieć trudne życie na wsi."
*Ona wciąż przypomina innym, że pochodzę ze wsi. Wygląda na to, że naprawdę mnie nienawidzi.*
Kiedy Arielle miała już coś powiedzieć, za nią rozległ się niski głos. "Hej."
Wszyscy natychmiast odwrócili się w stronę właściciela głosu. Kiedy zobaczyli osobę wychodzącą z helikoptera, zesztywnieli.
To był Vinson.
To był Vinson, którego każdy ruch dyktował globalną gospodarką.
"Panie Nightshire?" Shandie podekscytowana ruszyła naprzód, by go powitać. "C-czy pan przyszedł na moje urodziny? Dziękuję!"
Shandie nie mogła ukryć radości w oczach, a rumieniec na jej twarzy był widoczny dla wszystkich.
Na początku myślała, że Vinson tylko wysłał kogoś, aby złożył jej życzenia urodzinowe, ale okazało się, że sam Vinson przyszedł.
*Nadszedł czas mojej wiosny - nadszedł czas mojego szczęśliwego życia!*
Gdyby mogła, skakałaby z radości.
Osoby wokół rzucały jej zazdrosne spojrzenia.
Chociaż była tylko adoptowaną córką, wydawało się, że przykuła uwagę Vinsona. Czekały ją same dobre dni.
Jednak w następnej sekundzie...
"Kim jesteś?"
Brwi Vinsona zmarszczyły się, jakby dopiero zauważył Shandie. Zniecierpliwienie i dezorientacja w jego oczach były widoczne dla wszystkich.
Vinson nie znał kobiety stojącej przed nim.
"Pft-" Niektórzy goście nie mogli powstrzymać śmiechu.
"Myślałem, że pan Nightshire przyszedł złożyć Shandie życzenia urodzinowe, ale okazuje się, że nawet nie wie, kim ona jest."
"Hahaha! To jest przezabawne. Na jej miejscu zakopałbym się w piasku i nigdy nie wyszedł."
W tym momencie wyraz twarzy Shandie zmienił się z zachwytu w szok, a następnie w zakłopotanie. W końcu obrzuciła gniewnym spojrzeniem dwie śmiejące się elitarystki.
Ostatecznie Cindy najszybciej się pozbierała. Wystąpiła naprzód i powiedziała: "Panie Nightshire, nie wiedzieliśmy, że pan dziś przyjedzie. To dla nas zaszczyt, że pan do nas przybył. Dziś są urodziny mojej córki, więc pomyślała, że pan przyszedł złożyć jej życzenia. Wygląda na to, że jest pan tutaj, aby omówić współpracę biznesową z Rickiem. On jest na górze, więc proszę wejść."
Kpiące spojrzenia gości natychmiast zniknęły.
To również był zaszczyt, że Vinson udał się do partnera biznesowego, aby omówić umowę.
Jednak po raz kolejny, w następnej sekundzie...
"Czy ja cię znam?"
Gest zaproszenia Cindy zamarł w powietrzu.
*Pan Nightshire... mnie nie zna?*
Po raz kolejny goście próbowali powstrzymać się od śmiechu.
*Czy duet matka-córka jest tu w celach komediowych?*
Cindy wewnętrznie wzdrygała się z zażenowania.
*Jeśli Vinson mnie nie zna, to po co tu jest?*
Nagle przypomniała sobie, że Arielle Moore, którą wszyscy pogardzali, wyszła z helikoptera Vinsona.
Pojawienie się Arielle było zbyt nagłe i szokujące, ponieważ była w tak niechlujnym stanie. Przez długą chwilę po prostu nie mogła pomyśleć, że Vinson i Arielle mogą być ze sobą powiązani.
*Czy Arielle zna Vinsona?*
Właśnie wtedy, gdy ta myśl pojawiła się w jej umyśle, zobaczyła, jak Vinson mija ją i idzie w stronę Arielle.
















