logo

FicSpire

Przypadkowo cała ja

Przypadkowo cała ja

Autor: Joooooe

Chaotyczny poranek
Autor: Joooooe
11 lip 2025
Harry. Sprawdziłem po raz n-ty tego ranka mój zegarek. Jeśli zaraz się nie ruszymy, spóźnimy się. Znowu. – Winnie, no chodź! – zawołałem do dziewczynki, której byłem jak ojciec. – Musimy stąd wyjść, bo się spóźnimy! – Jeszcze chwilkę! – odkrzyknęła, a ja z niecierpliwości niemal podskakiwałem z nogi na nogę. Nie miałem czasu czekać ani minuty. Potrzebowałem jej tu, natychmiast. Wtedy może zdążyłbym coś zjeść na śniadanie, zanim… Śniadanie. Cholera! To mi przypomniało. Pospieszyłem do kuchni, żeby zabrać zapakowany lunch, który gosposia zostawiła dla Winnie na blacie, i podziękowałem Bogu, że wpadłem na pomysł, by ją zatrudnić, kiedy to wszystko się zaczęło. – Okej, wychodzę bez ciebie! – krzyknąłem na górę i, jak na zawołanie, kilka sekund później usłyszałem małe kroczki dudniące na schodach w moją stronę, kiedy Winnie w końcu zdecydowała, że jest gotowa do szkoły. Podałem jej papierową torbę, wzięła ją ode mnie, i oboje pospieszyliśmy do samochodu, a ja obmacywałem się po bokach, szukając kluczy, żeby upewnić się, że mam wszystko, czego potrzebuję. – Nigdy niczego nie zapominasz – przypomniała mi, uśmiechając się w moją stronę, widząc moją panikę. – Pamiętasz? – No cóż, najwyraźniej zapominam, że nigdy nie zapominam, bo inaczej nie musiałabyś mi przypominać – powiedziałem, otworzyłem jej drzwi samochodu i pomogłem jej wskoczyć do środka. – Pamiętałeś o swoim lunchu? – zapytała, kiedy ruszyliśmy. – W poniedziałki nie mam spotkań – odparłem. – Pójdę coś zjeść na mieście. – Mogę pójść z tobą? – Nie jestem pewien, czy zdążyłbym dojechać na drugi koniec miasta i wrócić na czas – odpowiedziałem przepraszająco. – Ale kiedy pójdziesz do liceum i zaczniesz mieć okienka, będziemy mogli to robić. – Chcę – powiedziała radośnie, opierając się o okno i uśmiechając, patrząc na zewnątrz. Czasami wyglądała tak bardzo jak moja siostra, jej matka, że traciłem grunt pod nogami. To było jakby widział jej odbicie tuż przede mną, mimo że wiedziałem, że nie ma jej już od dawna. – Robisz dzisiaj coś fajnego w szkole? – zapytałem, starając się oderwać myśli od mojej zmarłej siostry. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałem, było rozpoczęcie tego poranka kolejną falą żalu, który tak długo mną rządził. Dopiero teraz dochodziłem do etapu, w którym nie cierpiałem za każdym razem, gdy przechodziła mi przez myśl, ale myślenie o niej wciąż było szokiem dla organizmu. – Będziemy robić kartki urodzinowe dla naszej nauczycielki – powiedziała. – Zrobię taką z żabą na przodzie. Ona lubi żaby. Zawsze nosi naszyjnik ze srebrną żabą. Słuchałem, jak gaworzy, i nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Miała taką pasję do życia, i tak bardzo cieszyłem się, widząc, jak duch mojej siostry żyje w jej słodkiej małej córeczce. Podwiozłem ją pod bramę szkoły i wychyliłem się przez okno, żeby dać jej buziaka na pożegnanie. – Będę tu po ciebie po szkole, dobrze? – powiedziałem. – Nie Yara? – Nie Yara – odpowiedziałem. – Pasuje ci to? – Pod warunkiem, że dostaniemy lody – powiedziała z nadzieją. Zaśmiałem się. Zawsze wydawało się, że wie, jak nacisnąć moje guziki, żeby zmusić mnie do zrobienia wszystkiego, czego chciała, mimo że wiedziałem, że powinienem być dla niej surowszy. Nie miałem tego w sobie. Nie po tym, co się stało. – Zobaczymy – odpowiedziałem, choć wiedziałem już, że ma mnie tam, gdzie chciała. Szybko mnie przytuliła i wbiegła do szkoły, żeby uciec przed nadciągającym deszczem Portland. Dojechałem do biura w rekordowym czasie. Jechałem tak szybko, że byłem nawet trochę zaskoczony, że nikt nie próbował mnie zatrzymać. Domyślałem się, że widzieli, jak poważnie do tego podchodzę. Chciałem tam dotrzeć, rozgościć się i w końcu zabrać się do pracy. W zeszłym tygodniu byłem tak rozkojarzony, walcząc o to, by trzymać się kupy. Dobre i złe dni czasami nawarstwiały się bardzo nagle, i musiałem po prostu zaakceptować, że trudne dni będą mną kontrolować, kiedy nadejdą. – Dzień dobry – zawołała do mnie Yara, gdy tylko wszedłem do biura. Byliśmy na trzecim piętrze pięknego biurowca – no cóż, główna część firmy i tak była. To tutaj przesiadywali wszyscy szefowie działów, gdzie pracowaliśmy, aby upewnić się, że wszystko poniżej nas działa sprawnie. Były dziesiątki naszych biur w całym kraju, ale to tutaj wszystko się zaczęło. Właściwie to nieprawda. Zaczęło się od mojego dziadka, tego samego człowieka, który założył ten biznes wiele lat temu. Wskoczył do bańki technologicznej, zanim jeszcze naprawdę rozrosła się do wszechogarniającego stanu, w jakim jest teraz, i zapewnił naszej rodzinie byt na całe życie dzięki niesamowitym inwestycjom i współpracy z utalentowanymi nowicjuszami. Objąłem stanowisko dyrektora generalnego, gdy tylko byłem wystarczająco dorosły, gdy tylko mój ojciec ustąpił z tej roli. A pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem jako szef Neo, było zatrudnienie Yary jako mojej specjalistki od PR. – Dzień dobry – odpowiedziałem, witając ją. Zatrudnienie jej było jedną z najlepszych decyzji, jakie kiedykolwiek podjąłem w trakcie mojej pracy tutaj.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chaotyczny poranek – Przypadkowo cała ja | Czytaj powieści online na FicSpire