Uśmiech wykrzywia usta Wake'a w złośliwy grymas i widzę, jak figlarne przekomarzanie się między nami przechodzi w coś głębszego, bardziej intensywnego. Powietrze wokół nas wibruje elektrycznością, tak namacalną, jak para unosząca się wokół naszych ciał.
Powolnymi, rozważnymi ruchami namydlam go na całej długości, a moje dłonie gładzą jego napięte ciało. Jego oddech się zacina i czuję przypływ saty
















