Percival ubrany był w czarną koszulę i idealnie skrojone spodnie. Emanował potężną aurą – arogancką, opanowaną i powściągliwą, przez co trudno było komukolwiek utrzymać z nim kontakt wzrokowy.
"Co?" – Percival znieruchomiał. Jego długie palce spoczywały na podłokietniku sofy, koniuszki palców zesztywniały. Zmarszczył brwi i spojrzał na nią z konsternacją, najwyraźniej myśląc, że się przesłyszał.
















