Odalys prychnęła krótkim, szyderczym śmiechem, a jej oczy zwęziły się, gdy zmierzyła Atlasa od góry do dołu, jakby oceniała coś żałosnego.
Ta twarz – niegdyś tak przystojna i pełna uroku – teraz wydała jej się złowieszcza, niemal gadzia, ociekająca złośliwością. "Jak, do cholery, tego wcześniej nie widziałam?" – pomyślała, czując, jak obrzydzenie skręca jej żołądek.
"Serio? Tak bardzo ci na niej
















