Kharys dyszała ciężko, wilcze oczy skanowały polanę, wzrok zamglony na moment, potrząsnęła głową, by odzyskać ostrość.
Ból, Kharys czuła ból wszędzie, krwawiła z licznych ran na całym wilczym ciele, a kończyny jej drżały. Ledwo trzymała się na nogach, ale nie ośmieliła się upaść na ziemię.
Keller nie był w lepszej sytuacji. Walczyli przez większą część godziny, dwudziestu renegatów na dwa wilki
















