logo

FicSpire

Zemsta Alfa

Zemsta Alfa

Autor: Joooooe

Chapter Seven: My Bed, My Rules.
Autor: Joooooe
13 maj 2025
Kharys wpatrywała się w czerwoną, satynową koszulkę nocną, którą dostarczyła jej jakaś wilczyca. Przezroczysty skrawek materiału napawał ją przerażeniem. Już sam widok mówił Kharys, że długość skończy się tuż poniżej jej pośladków, a dekolt był tak niski, że nie chciała nawet na to patrzeć. "Co to ma być?" zastanawiała się Kharys, wysuwając pazury i unosząc marną namiastkę koszulki nocnej jednym pazurem. Noszenie takiego materiału, dzieląc pokój z Alfą Xandrosem, było jak proszenie się o kłopoty. Kharys prychnęła, rozrywając materiał na strzępy i odrzucając go na bok, po czym skierowała się w stronę szafy Alfy Xandrosa. Alfa Xandros wyszedł jakiś czas po tym, jak zaprowadził ją do swojego pokoju, zostawiając rozkaz, że Kharys nie ma prawa wyściubić nosa poza jego pokój pod żadnym pozorem. Kharys wyciągnęła parę spodni dresowych i koszulę z długim rękawem, a następnie weszła do łazienki, żeby się umyć. Było już późno w nocy, kiedy dotarli do Watahy Krwawego Wycia, więc Kharys wiedziała, że Alfa Xandros nie będzie długo nieobecny, a ona nie miała zamiaru brać prysznica, gdy on był gdziekolwiek w pobliżu. Po kąpieli i ubraniu się w wygodniejszy i mniej upokarzający strój, który wybrała, Kharys nałożyła maskę na twarz i wyszła z łazienki, aby spotkać się ze spojrzeniem Alfy Xandrosa. "Widzę, że nie spodobało ci się to, co dla ciebie przygotowano" skomentował Alfa Xandros, wpatrując się w poszarpane ubranie nocne. Kharys skrzywiła się, spodziewając się kolejnej rundy wykładów i wściekłości ze strony Alfy Xandrosa, jednak zaskoczyła się, gdy nie skomentował tego, ale przeszedł nad poszarpanym ubraniem i podszedł do swojej szafy. Wyjął zmianę ubrania, podczas gdy Kharys stała niezręcznie na środku pokoju, nie wiedząc, co robić. Gdy drzwi zamknęły się za nim, Kharys wypuściła powietrze, o którym nie zdawała sobie sprawy, że wstrzymuje, rozglądając się ponownie po pokoju. Było tam ogromne łóżko typu king-size, które prawdopodobnie mogłoby pomieścić pięć osób i nadal miałoby wystarczająco dużo miejsca. Kharys nie miała jednak zamiaru spać w tak bliskiej odległości od Alfy Xandrosa. Samo spanie w jego pokoju było już wystarczająco złe. Kharys szukała innych opcji. W pokoju były dwie kanapy, ale nie wyglądały nawet trochę wygodnie. Kharys westchnęła, decydując, że tej nocy nie zaśnie, więc usiadła na ziemi i zaczęła medytować. To była jedyna rzecz, oprócz walki i zabijania, której Kharys się oddawała, ponieważ była niezwykle skuteczna w uspokajaniu jej gwałtownych popędów… przynajmniej przez większość czasu. Kharys ustabilizowała oddech, podążając za wzorem oddychania. Brała głębokie wdechy w powolny sposób i wstrzymywała na chwilę, zanim wypuszczała je równie powoli. Skupiona na medytacji, Kharys ledwo zauważyła otwierające się drzwi do łazienki. "Co robisz?" Dociekliwy głos Alfy Xandrosa dotarł do Kharys. "Jak na co to wygląda?" pomyślała z irytacją Kharys, otwierając oczy i widząc go opartego o ścianę. Jego burzliwe, szare oczy ją obserwowały. Wygodnie postanowił się pojawić bez koszuli, wystawiając na widok swoją szeroką klatkę piersiową i dobrze zdefiniowane mięśnie. Kharys, wbrew swojej woli, zauważyła ten widok, a jej wzrok powędrował w dół po jego nagiej klatce piersiowej, aż dotarł do pasa spodni dresowych, które wisiały nisko na jego biodrach. Kharys zdała sobie sprawę ze swoich działań i skarciła się w myślach, a jej wzrok powrócił, aby spotkać się z zadowolonym wyrazem twarzy Alfy Xandrosa. Westchnęła pod nosem, zamykając oczy i wracając do medytacji. Kharys nie zdążyła zamknąć oczu na sekundę, kiedy została podniesiona w ramiona Alfy Xandrosa i przeniesiona na jego łóżko. Jej oczy otworzyły się w alarmie, gdy znalazła się na miękkim łóżku. Uniosła pytające spojrzenie na Alfę Xandrosa. "Śpisz ze mną w łóżku, Silver. Możesz tu medytować, jeśli chcesz" odpowiedział Alfa Xandros na pytanie w jej wzroku, po czym obszedł łóżko i położył się. Kharys zacisnęła zęby, wiedząc, że nie ma wielkiego wyboru. Stanowczy ton Alfy Xandrosa dał jasno do zrozumienia, że nie szuka jej zgody. Kharys zmarszczyła lekko brwi, pocieszając się faktem, że nadal jest między nimi duża odległość, dopóki oboje pozostają na obu końcach łóżka. Kharys westchnęła z rezygnacją i również położyła się na łóżku, naciągając kołdrę ponad siebie i w momencie, gdy jej oczy miały się zamknąć, ręka sięgnęła, aby pociągnąć ją przez odległość. Kharys przesunęła się po łóżku, a jej oczy otworzyły się szeroko w alarmie, gdy została przyciśnięta do ciepłej piersi, a muskularne ramię spoczęło na jej talii. "Moje łóżko… moje zasady" wyszeptał Alfa Xandros do usztywnionej Kharys. Gorący oddech Alfy Xandrosa muskał uszy Kharys, a z tak bliskiej odległości otoczył ją jego upajający zapach i poczuła twardość jego muskularnej piersi. Serce Kharys przyspieszyło, a dreszcz przebiegł jej po kręgosłupie. Kharys miała nadzieję, że to z obrzydzenia, a nie z czegoś innego. "To więź partnerów… tylko więź partnerów" zapewniała samą siebie Kharys. Kharys przełknęła głośno ślinę, zaciskając dłonie na pościeli i zmuszając się do zamknięcia oczu, starając się myśleć tylko o spaniu. I w tak napiętej pozycji Kharys zasnęła, trzymana wbrew jej woli w ramionach Demonicznego Alfy. *** Oczy Kharys otworzyły się następnego ranka, aby spotkać się z burzliwymi, szarymi oczami Alfy Xandrosa, wpatrującymi się w nią ze dziwnym wyrazem. Kharys pomyślała, że w tej chwili nie wyglądał tak bardzo jak potwór. Jego włosy były lekko rozczochrane, a wyraz twarzy nie był tak zimny jak zawsze. Jednak kolejne słowa, które wyszły z jego ust, sprawiły, że Kharys zakwestionowała swoje zdrowie psychiczne za to, że kiedykolwiek pomyślała, że Alfa Xandros jest kimkolwiek innym niż potworem. "Wiesz, ze wszystkich kobiet, które miałem w swoim łóżku, nigdy nie obudziłem się z żadną w masce… ale z drugiej strony, żadna z kobiet w moim łóżku nie spędziła nocy tylko śpiąc…" wymamrotał Alfa Xandros szorstkim tonem. Kharys poderwała się, wyślizgując z jego ramion i obdarzając go wściekłym spojrzeniem. Sama myśl, że odważył się porównać Kharys ze wszystkimi innymi kobietami, które były w jego łóżku, była niczym innym jak upokorzeniem. "Nie dramatyzuj, wracaj tutaj" rozkazał Kharys Alfa Xandros. Kharys pokazała mu środkowy palec, po czym ruszyła w kierunku łazienki, jednak jej ścieżka została zablokowana, gdy Alfa Xandros stanął przed nią w mgnieniu oka. "Radziłbym ci się zachowywać, Silver, trzeci raz ci to nie ujdzie" ostrzegł Alfa Xandros mrocznym tonem, po czym wściekle wybiegł. Kharys prychnęła pod nosem, czekając, aż jego kroki całkowicie ucichną, po czym rzuciła się do drzwi. Gdy Kharys przekręciła gałkę, jej ręka cofnęła się i z jej ust wydostał się syk, gdy poczuła palący ból i spojrzała w dół, widząc ślad poparzenia na dłoni. "No tak… nie ułatwiłby tego, prawda?" pomyślała z irytacją Kharys, podnosząc głowę, gdy drzwi się otworzyły i wszedł wysoki, muskularny mężczyzna.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter Seven: My Bed, My Rules. – Zemsta Alfa | Czytaj powieści online na FicSpire