logo

FicSpire

Zemsta Alfa

Zemsta Alfa

Autor: Joooooe

Chapter Nine: You Ask Too Much.
Autor: Joooooe
13 maj 2025
Kharys pędziła przez las z oślepiającą prędkością, jej sylwetka była rozmazana, gdy lawirowała między drzewami i przeskakiwała przez powalone pnie. Kharys nie była pewna, jak długo uciekała z rezydencji Alfy Xandrosa, dzień? A może dłużej. Kharys nie próbowała wracać w kierunku Watahy Czerwonego Półksiężyca, nie byli w stanie ochronić jej przed Alfą Xandrosem… nikt nie był. Kharys wiedziała, że teraz będzie musiała polegać na sobie, wystarczyło, że oddali się wystarczająco, aby móc skontaktować się ze Świętym Zakonem Lykanów. Kharys podążała ścieżką na południe przez ziemie niczyje i zamierzała kontynuować podróż na południe, ponieważ to był jedyny sposób, aby nie musieć przechodzić przez terytorium innej watahy. Wilkołaki są z natury bardzo terytorialne, wtargnięcie na zajęte ziemie było ostatnią rzeczą, której Kharys chciała w tym momencie. Kharys nie zadała sobie trudu, aby przyjąć wilczą postać, jej szybkość w ludzkiej formie została doprowadzona do perfekcji, nie była mniejsza niż w wilczej formie. Ponadto jej wilcza postać była duża, a jej srebrne futro było łatwe do zauważenia, jej ludzka forma pozwoliłaby jej poruszać się bardziej dyskretnie. Do tej pory Kharys nie napotkała żadnych przeszkód na swojej drodze przez ziemie niczyje i rozumiała dlaczego. Wataha Krwawego Wycia była znana ze swojej bezwzględności, odmieńcy nie ośmielali się zapuszczać w pobliże jej granic, nawet na ziemie niczyje w bliskim sąsiedztwie. To właśnie tak bardzo Alfa Xandros Dragen był obawiany nie tylko przez odmieńców, ale także przez Alfy wszystkich innych watah. Dlatego Kharys wiedziała bez wątpienia, że nie może szukać ukojenia w żadnej watasze, nikt nie odważyłby się stanąć naprzeciw Alfy Xandrosa, a Kharys nie mogła nawet winić ich za to. Uszy Kharys zadrżały, gdy usłyszała trzask gałązek w pewnej odległości za nią, a Kharys zatrzymała się, marszcząc brwi. „Odmieńcy…” – mruknęła Kharys z obrzydzeniem. Z drugiej strony Kharys zgadywała, że fakt, iż spotkała odmieńców, był w rzeczywistości dobrym znakiem, oznaczało to, że oddaliła się wystarczająco od terytorium Krwawego Wycia. Z jej zmysłów mogła wywnioskować, że jest ich dwóch i już wyczuli obecność Kharys i powoli się do niej zbliżali. Musieli obserwować Kharys z daleka, a fakt, że była w ludzkiej formie i była kobietą, prawdopodobnie dodał im odwagi. Kharys uśmiechnęła się lekko, minął prawie tydzień, odkąd rozciągnęła mięśnie i zaczynała czuć się rozdrażniona. Teraz, gdy tych dwóch odmieńców stanęło przed nią, jak Kharys mogła oprzeć się pragnieniu krwi, które się w niej obudziło? Chociaż Kharys wiedziała, że nierozsądnie jest tracić czas, nawet na chwilę, zgadywała, że jeśli zakończy wszystko wystarczająco szybko, bez przeciągania, wszystko będzie w porządku. Poza tym, odkąd odmieńcy ją zauważyli, nie pozwoliliby jej tak łatwo odejść, a nawet gdyby Kharys postanowiła biec dalej, tylko nadal by ją śledzili. Kharys stała spokojnie, z rękami skrzyżowanymi za plecami, czekając na swoich gości i niedługo pierwszy z nich wyłonił się zza drzew. Nos Kharys zadrżał, gdy okropny smród uderzył ją, gdy tylko ten obskurny dzikus się pojawił. Wystarczyło jedno spojrzenie na jego paciorkowate czerwone oczy lśniące dzikością i krwiożerczością oraz jego okropny wygląd, z którego brakowało kilku płatów futra, a także jego szczęki otwarte i język zwisający, gdy dyszał z głodu, Kharys już widziała, że to ten rodzaj odmieńca, którego nienawidziła najbardziej, Niepoprawni. Całkowicie zatraceni w szaleństwie i dzikości, nie było nadziei na zbawienie dla tego rodzaju, a danie im śmierci było w rzeczywistości aktem miłosierdzia. Wilk Kharys wyszedł na powierzchnię, a jej pazury wydłużyły się, gdy obserwowała odmieńca, który powoli ją okrążał, jego czerwone oczy błyszczały z morbidnym podekscytowaniem. W swojej niecierpliwości nie zdążył nawet zatoczyć pełnego koła, zanim rzucił się na Kharys od tyłu. Uszy Kharys zadrżały, świat zwolnił wokół niej, gdy jej oczy zalśniły i powitała znajome pragnienie krwi, które było charakterystyczne dla Zabójcy. Kharys obróciła się błyskawicznie, spotykając odmieńca w powietrzu, a jej lśniące, ostre pazury przesunęły się po jego niechronionym gardle. Odmieńca upadł na ziemię, niezdolny do wydawania żadnych dźwięków, drgał, gdy wykrwawiał się, zanim znieruchomiał. Kącikiem oka Kharys dostrzegła błysk i odskoczyła w bok, w samą porę, aby drugi odmieniec przemknął obok niej. Ręka Kharys wystrzeliła, aby złapać dużego wilka za ogon, niosąc jego ciężar, jakby to było nic, i rzuciła nim przez las. Odmieńca z impetem uderzył w drzewo, a Kharys rzuciła się za nim, docierając do niego, gdy tylko wstał na nogi. Znowu pazury Kharys sięgnęły po gardło i w mgnieniu oka drugi odmieniec również leżał martwy przed nią. Pazury Kharys cofnęły się, gdy odwróciła się, aby odejść, tylko po to, by stanąć twarzą w twarz z wściekłym Alfą Xandrosem, z Dexterem stojącym u jego boku. Kharys zamrugała w zdumieniu, nawet nie wychwyciła ich ruchu, więc zastanawiała się, jak tak szybko ją dogonili. „Której części zdania 'nie wystawiaj mnie na próbę' nie zrozumiałaś, Silver?” – zapytał Alfa Xandros chłodnym, zimnym tonem. Kharys wiedziała, że to koniec, nie mogła się równać z Alfą Xandrosem, jednak to nie oznaczało, że podda się bez walki. Kharys warknęła dziko, jej pazury znowu się wydłużyły, gdy rzuciła się na Alfę Xandrosa. „Stój, Silver!” – rozkazał Alfa Xandros, odsuwając się błyskawicznie, ale Kharys nie chciała tego słuchać, rzuciła się ponownie, jej wzrok płonął zamiarem zabicia. Alfa Xandros wydał wściekłe warknięcie, gdy jego wilk wyszedł na powierzchnię i zanim Kharys zdołała odskoczyć, duża kula ognia wystrzeliła prosto w nią. Kharys podniosła ręce, aby zasłonić twarz, wiedząc, że nie zdąży odskoczyć, a gorący, piekący ból przeszył ją, gdy płomienie ogarnęły jej rękę. Kharys upadła na kolana, zaciskając zęby z bólu, gdy Alfa Xandros zbliżył się do niej. Strzelił palcami, aby ugasić ogień, w jego oczach było poczucie winy, jakby nie chciał, żeby tak się stało, ale Kharys wiedziała, że chciał. Kharys wpatrywała się w swoje ręce, które były czerwone i obolałe, poważnie poparzone przez płomienie Alfy Xandrosa, i podniosła nienawistne spojrzenie z powrotem na niego, gdy z trudem wstała na swoje chwiejne nogi. Jej działania pokazywały intencje Kharys, nigdy nie podda się Alfie Xandrosowi, nawet jeśli zostanie spalona na popiół. „Jesteś ranna… wróćmy do domu, Kharys” – powiedział Alfa Xandros, używając jej prawdziwego imienia po raz pierwszy, zamiast Silver. Jak bardzo Kharys chciała się oprzeć, ból pulsujący w jej poparzonych dłoniach był przytłaczający, więc po prostu skinęła głową, akceptując swój los. Kharys nie stawiała oporu, gdy Alfa Xandros podniósł ją w ramiona i zaczął wracać w kierunku swojego terytorium. „Dlaczego musisz ode mnie uciekać, Kharys? Tak długo czekałem, żeby cię znaleźć, czy nie możesz mi zaufać? Zaufać więzi, którą dzielimy?” – powiedział Alfa Xandros po długiej chwili ciszy, gdy zatrzymał się i pochylił, opierając Kharys o drzewo. Kharys spojrzała na niego ze zdziwieniem, jego ręka sięgnęła do jej twarzy i Kharys nie stawiała oporu, gdy zdjął jej maskę, aby po raz pierwszy ukazać swojemu spojrzeniu prawdziwy wygląd swojej partnerki. Alfa Xandros gwałtownie wciągnął powietrze, gdy jego palce obrysowały jej blizny, w jego oczach malował się ból, zanim podniósł Kharys ponownie w ramiona. „Nigdy więcej nikt cię nie skrzywdzi… pozwól mi być twoją tarczą, Kharys, pozwól mi być tym, który cię chroni i walczy za ciebie… mam nadzieję, że możesz spełnić moje życzenie, Kharys Clave” – szepnął Alfa Xandros cichym tonem. Kharys była zaskoczona słowami Alfy Xandrosa, jej serce lekko drżało, ale jak bardzo chciała w nie wierzyć… po prostu nie mogła. „Wszystko, co zrobiłeś, to zraniłeś mnie… nawet teraz mnie zraniłeś, a mimo to szukasz mojego zaufania? Za dużo ode mnie wymagasz… Xandrosie Dragen” – pomyślała Kharys, gdy ból przesłonił jej umysł i zemdlała.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter Nine: You Ask Too Much. – Zemsta Alfa | Czytaj powieści online na FicSpire