Oczy Kharys otworzyły się z trudem, uniosła dłoń, by osłonić twarz przed słońcem, ale syknęła, gdy przeszył ją ból.
– Spokojnie… – głos Alfy Xandrosa dotarł do Kharys i dopiero wtedy zauważyła jego obecność, siedział obok niej.
Kharys zmarszczyła lekko brwi na fakt, że znowu znalazła się w pokoju Xandrosa, a kiedy spojrzała na swoje zabandażowane dłonie, wspomnienia tego, co się stało, powróciły
















