Perspektywa Shannon
Mijały dni, a ja wciąż leżałam w szpitalnym pokoju. Każdy dzień to były nieustanne wysiłki mamy, by pomóc mi odzyskać wspomnienia, i regularne wizyty trojaczków.
Przynosili prezenty i dotrzymywali mi towarzystwa, ale fragmenty mojej pamięci uparcie pozostawały poza zasięgiem.
Cole wręczył mi bukiet kwiatów, a w jego oczach tliła się nadzieja. „Może to coś wywoła?”
Wymusiłam
















