**Perspektywa Shannon**
Rześkie powietrze uderzyło mnie w twarz, gdy wyszłam ze szpitala z braćmi, kilka dni po śmierci mamy i narodzinach mojego syna. W atmosferze unosiła się mieszanka ulgi i smutku.
Śmierć mamy ciążyła mi na sercu, ale ciepło życia w moich ramionach wzbudzało radość – mój synek, mój dar, symbol nowego początku.
Trojaczki, moi partnerzy i obrońcy, zebrali się wokół mnie, a ic
















