Bryan wiózł Annę do szpitala. Podróż miała trwać tylko 30 minut, ale jeszcze nie dotarli na miejsce, mimo że Bryan jechał już ponad godzinę.
Annę zaczęła ogarniać irytacja. Założyła okulary przeciwsłoneczne, by osłonić oczy przed intensywnym światłem słonecznym wpadającym przez okna.
– Co z tobą dzisiaj, Anno? – zapytał Bryan. Utrzymywał spokojny ton i ciepły, słodki uśmiech.
– Źle spałam w noc
















