Dimitri:
Następnego ranka, schodząc po schodach, napotkałem wzrok Charlotte.
Ból, który poczułem, gdy nasze oczy się spotkały, a ja do niej nie podszedłem, był czymś, o czym wolałbym nie myśleć. Wiedziałem jednak, że to tylko znak, że sprawy w tej watasze zaczną się układać. Przynajmniej te gówniane problemy, z którymi się borykaliśmy, nie będą już nas zaprzątać.
Jej serce waliło jak oszalałe, a o
















