Dimitri:
Patrzyłem, jak Aurora odchodzi do pokoju, nie odpowiadając mi ani słowem.
Potrząsnąłem głową, zanim poszedłem do swojego gabinetu. Musiałem odwołać spotkanie; jeśli miała zbierać się z innymi watahami w domu, musiałem się upewnić, że nie skończy z zapłakanymi oczami. Trudniej byłoby to wytłumaczyć, gdyby tak się stało, a ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałem, było rozprzestrzenianie się p
















