logo

FicSpire

Kontraktowa Żona Prezesa

Kontraktowa Żona Prezesa

Autor: Gregory Ellington

Rozdział 6
Autor: Gregory Ellington
25 lis 2025
Olivia Spałam niespokojnie, a mój umysł wirował karuzelą obrazów: zszokowana twarz Ryana, zadowolony uśmieszek Sophii i, dziwnie, przeszywające szare oczy Alexandra Cartera obserwujące mnie we wstecznym lusterku. Weekend wlókł się w oparach. Większość czasu spędziłam zwinięta w kłębek na mojej kanapie, oglądając stare filmy, zamawiając jedzenie na wynos i ignorując świat, zwłaszcza desperackie próby kontaktu Ryana. Pozwoliłam sobie na żałobę, ale w niedzielę wieczorem skończyły mi się łzy; Ryan nie zasługiwał na ani jedną więcej. Poniedziałkowy poranek nadszedł z brutalną efektywnością. Wlokłam się pod prysznic, pozwalając gorącej wodzie zmyć resztki piątkowej katastrofy. Żadnych łez; wylałam ich już wystarczająco dużo. Ryan na nie nie zasługiwał. Owinęłam się ręcznikiem i wpatrywałam się w moją szafę. Co się zakłada po tym, jak się przyłapie swojego chłopaka, jak rucha inną laskę po same jaja? Postawiłam na zbroję: śnieżnobiała bluzka, czarna ołówkowa spódnica i najwyższe szpilki. Taki strój, który mówił: "Wszystko ze mną w porządku, pieprzcie się". Podróż taksówką do Carter Enterprises zajęła dwadzieścia minut. Spędziłam ją, przewijając coraz bardziej desperackie wiadomości od Ryana. "Kochanie, proszę, pozwól mi to wytłumaczyć" "To był błąd." "Zadzwoń do mnie." "Kocham CIEBIE, nie ją." Usuń. Usuń. Usuń. Usuń. Carter Enterprises zajmowało lśniącą sześćdziesięciopiętrową wieżę w centrum Los Angeles. Pracowałam tam od ośmiu miesięcy jako młodszy specjalista ds. marketingu i, pomimo dramatu rozpadającego się życia osobistego, nadal czułam przypływ dumy, przechodząc przez te szklane drzwi. Winda zawiozła mnie na 42. piętro. Weszłam do działu marketingu, gdzie Nova była już przy swoim biurku, popijając swoje zwykłe espresso z potrójną dawką kofeiny. "Dzień dobry, słoneczko!" zawołała, a potem zmrużyła oczy. "Wyglądasz inaczej. Nowa szminka?" "Nowy status życiowy. Singielka." Rzuciłam torbę na biurko. Zanim Nova zdążyła odpowiedzieć, wpadła Vivian, a jej rude loki podskakiwały, gdy szła. "Dziewczyny, nie uwierzycie, jakiego maila właśnie dostałam. Wygląda na to, że sam wielki szef będzie obecny na naszej prezentacji w tym tygodniu." "Alexander Carter?" Prawie się zakrztusiłam tymi słowami. "Jedyny i niepowtarzalny", potwierdziła Vivian, siadając na krawędzi mojego biurka. "Dlaczego wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha? Przecież nie będziesz musiała z nim rozmawiać." Gdyby tylko wiedziała. "Po prostu jestem zaskoczona", wydusiłam. "Zazwyczaj nie uczestniczy w prezentacjach działów." Alice przyszła ostatnia, jak zwykle, balansując stosem teczek i telefonem. "Przepraszam za spóźnienie. Barista pomylił moje zamówienie dwa razy. Co mnie ominęło?" "Alexander Carter przyjdzie na naszą prezentację, a Olivia jest singielką", podsumowała Nova. Oczy Alice rozszerzyły się. "Co? Którym z tych faktów powinnam się zająć najpierw?" "Prezentacją", powiedziałam szybko. "To ważniejsze." "Gówno prawda", Nova obróciła swoje krzesło, aby stanąć do mnie twarzą. "Wysyp to z siebie, Morgan. Co się stało z Ryanem?" Westchnęłam, ściszając głos. "Przyłapałam go, jak pieprzył Sophię na jej urodzinach." Wszystkie trzy kobiety zamarły. "Sophię Santos? Tę, na której imprezę tak się spieszyłaś?" wyjaśniła Vivian z otwartymi ustami. Przytaknęłam. "Ta wredna suka", wyszeptała Nova. "Mam nadzieję, że odpadnie mu kutas", dodała Alice, poklepując mnie po ramieniu. "To prawie dosłownie to, co powiedziała Emilia", zaśmiałam się mimo wszystko. "Co zrobiłaś?" Vivian nachyliła się, łaknąc szczegółów. "Rzuciłam go na miejscu i wyszłam. Koniec historii." "Dobrze zrobiłaś", powiedziała stanowczo Nova. "Zasługujesz na kogoś, kto wie, co ma." "Najlepiej na kogoś z większym kutasem i działającym kompasem moralnym", zasugerowała Alice. "Czy możemy się teraz skupić na pracy?" błagałam. "Muszę skończyć analizę mediów społecznościowych przed lunchem." Niechętnie wróciły do swoich biurek, ale przez cały ranek łapałam ich zatroskane spojrzenia. Zanurzyłam się w arkuszach kalkulacyjnych i wskaźnikach zaangażowania, wdzięczna za to, że mam czym się zająć. Ostatnią rzeczą, której potrzebowałam, było myślenie o tamtej nocy, w tym o moim nieoczekiwanym spotkaniu z Alexandrem Carterem. Prezes Carter Enterprises był nie tylko moim szefem; był legendą w świecie biznesu. Zimny, wyrachowany, genialny. Przejął firmę swojego dziadka i przekształcił ją w międzynarodową korporację w niecałą dekadę. Tabloidy od czasu do czasu łączyły go z modelkami lub aktorkami, ale był notorycznie skryty. I naprawdę, naprawdę nie chciałam, żeby połączył fakty między potarganą kobietą, którą uratował, a Olivią Morgan, młodszą specjalistką ds. marketingu. Na lunch poszliśmy do firmowej stołówki na 30. piętrze. Zeskanowałam pokój instynktownie, odprężając się, gdy nie zauważyłam żadnych wysokich, ciemnowłosych dyrektorów. "Więc", powiedziała Vivian, gdy usiedliśmy przy naszym zwykłym stole, "opowiedz nam więcej o piątku. Wyleciałaś stąd, jakby ci się paliła dupa." Dłubałam w mojej sałatce. "Niewiele do opowiedzenia. Dotarłam na imprezę, nie mogłam znaleźć Ryana, poszłam go poszukać i znalazłam go nachylonego nad komodą Sophii, wiercącego ją, jakby szukał ropy." Nova wciągnęła wodę nosem. "Jezu, Liv! Ostrzeżenie następnym razem." "Co powiedziałaś?" zapytała Alice, nachylając się do przodu. "Zapytałam, czy byli 'ostrożni' i przypomniałam mu, że monogamia jest najwyraźniej bardzo ograniczająca". Nadziałam pomidorka koktajlowego. "Potem powiedziałam mu, żeby się pieprzył. Albo Sophię. Jak woli." "Królowa", Vivian podniosła butelkę wody w geście toastu. "Za Olivię, która nie daje się wykorzystywać oszukującym dupkom." "Za Olivię", powtórzyły pozostałe. "Czy stało się coś jeszcze ciekawego?" zapytała Alice. "Porysowałaś mu samochód? Wylałaś drinki? Zrobiłaś scenę?" Zawahałam się. "Nie, nic z tych rzeczy. Po prostu wyszłyśmy z Emilią." Nie mogłam się zmusić, żeby wspomnieć o Alexandrze. Wydawało się to zbyt surrealistyczne, zbyt prywatne. Kolejne dni minęły w zamęcie pracy i ignorowanych połączeń od Ryana. Rzuciłam się w wir przygotowań do nadchodzącej prezentacji, zostając po godzinach, aby udoskonalić slajdy i przećwiczyć moje punkty mówienia. Jeśli Alexander Carter miał tam być, wszystko musiało być bezbłędne. Nie żeby mnie rozpoznał. Prawdopodobnie ratuje kobiety przed dupkami cały czas. Dlaczego miałby pamiętać jedno przypadkowe spotkanie? W czwartek rano przyszłam wcześniej, żeby przygotować salę konferencyjną. Nasza prezentacja na temat nowej kampanii w mediach społecznościowych była zaplanowana na 10:00, a mój żołądek był ściśnięty od rana. "Spokojnie", powiedziała Nova, poprawiając projektor. "Carter prawdopodobnie nawet się nie pojawi. Ci dyrektorzy zawsze mają 'nagłe wypadki', które ich odciągają." "A jeśli się pojawi, będzie cały czas gapił się w telefon", dodała Vivian, prostując krzesła. Alice przyszła z tacą kawy. "Albo wyjdzie w połowie. Tak było na ostatniej prezentacji działu sprzedaży." Ich próby uspokojenia nie pomagały. Nie mogłam pozbyć się obrazu Alexandra, który mnie rozpoznaje, a jego brwi unoszą się ze zdziwienia, gdy łączy fakty między profesjonalną Olivią Morgan a wrakiem emocjonalnym, którego odwiózł do domu. O 9:55 sala była wypełniona pracownikami działu marketingu i kilkoma dyrektorami, których rozpoznałam z innych działów. Zajęłam swoje miejsce blisko przodu, przeglądając notatki po raz ostatni. Dokładnie o 10:00 w sali zapadła cisza. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Alexandra Cartera wchodzącego pewnym krokiem przez drzwi, a za nim dwóch asystentów. Był jeszcze bardziej imponujący w swoim naturalnym środowisku w grafitowym garniturze idealnie skrojonym na jego szerokie ramiona, a jego obecność bez wysiłku przyciągała uwagę. Skinął głową w stronę sali i zajął miejsce w ostatnim rzędzie. Szybko spojrzałam na moje notatki, a moje serce waliło mi w piersi.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 6 – Kontraktowa Żona Prezesa | Czytaj powieści online na FicSpire