Olivia
– Samochód już jest! – krzyknęła Ariana z salonu.
Serce podskoczyło mi do gardła. To już. Nie ma odwrotu.
Podróż do posiadłości Carterów minęła w nerwowym rozmazaniu i szampanie. Rozległa posiadłość została odmieniona na tę okazję, ozdobiona białymi różami i delikatnymi lampkami, które zdobiły wejście i ścieżki ogrodowe.
– Wow – wyszeptała Emilia, gdy zatrzymałyśmy się przed prywatnym wejśc
















