Podziemne cele wyglądały mniej więcej tak, jak się spodziewałam. Podobnie jak u Wyatta, długi korytarz prowadził do rozwidlenia. W lewo była sala przesłuchań, w prawo cele. Z chwilą, gdy weszliśmy, cudowny zapach dziczy ustąpił miejsca odrażającej woni krwi, potu i moczu. Czułam, jak oblepia mnie niczym pijawka. Miałam przeczucie, że będę czuła ten smród jeszcze długo, nawet po wyjściu stąd. Reed
















