Brzęk, brzęk, brzęk. Mój telefon zawibrował, informując mnie, że jest 5:30 rano. Boże, dlaczego siedziałam tak długo i oglądałam film! Poczułam coś twardego obok siebie i zdałam sobie sprawę, że Kelly wciąż tu jest. Wyłączyłam telefon i cicho wstałam z łóżka. Nadal miałam na sobie dresy, więc po prostu chwyciłam sportowy stanik. Zapowiadał się ładny dzień i musiałam dać upust nagromadzonej frustra
















