logo

FicSpire

Księżyc o Szmaragdowych Oczach

Księżyc o Szmaragdowych Oczach

Autor: milktea

Rozdział 3
Autor: milktea
31 lip 2025
– Nina! Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły! – krzyknęła mama z dołu. Cholera, poniedziałek. Ten weekend minął błyskawicznie. Prawie po maturze. W sobotę mam bal maturalny, a za tydzień w sobotę uroczyste zakończenie roku. Najtrudniejsze było zrzucenie kołdry i wygramolenie się z łóżka. Miałam bardzo bliską relację z moim łóżkiem. Szybko wzięłam prysznic i się ubrałam. Zawsze nosiłam wygodne ciuchy, ale ponieważ dzisiaj miałam trening, pozwoliłam moim włosom wyschnąć naturalnie i założyłam legginsy, sportowy stanik i krótki top. – NINA! Twoi przyjaciele czekają na zewnątrz! – wrzasnęła mama, akurat kiedy usłyszałam niecierpliwe trąbienie klaksonu. Odkąd pamiętam, Holly i Trevor zawsze mnie zabierali i zawozili do szkoły. To tylko dziesięć minut piechotą, ale miło było nie musieć chodzić, kiedy było zimno. Z batonem musli w ręku, mama stała w drzwiach i obdarzyła mnie szerokim uśmiechem i pożegnalnym uściskiem. Zbiegając po schodach z mojego okalającego werandy, usłyszałam, że już się kłócą. – Trevor, mówiłam ci, jestem wystarczająco dorosła, żeby podejmować własne decyzje! – krzyknęła gniewnie Holly. Odkąd pamiętam, Trevor zawsze był nadopiekuńczy wobec Holly. Nie podobały mu się jej treningi, flirtowanie, randki, ani nic, co mogłoby dać facetowi złe wrażenie. Chciał, żeby była księżniczką i nie kiwnęła palcem. Niestety dla niego, ona pałała pasją do walki i miała charakter, który do tego pasował. Pod tym względem byłyśmy bliźniaczkami. – Już się kłócicie? Dlaczego teraz? – Trevor uważa, że powinnam zostać w domu i nauczyć się gotować albo pracować w żłobku, zamiast iść po szkole na boisko na trening. Najwyraźniej daje to facetom szansę, żeby patrzeć na to, co nie jest ich i co nie jest kobiece. Nie ma znaczenia, że wiem, jak się bronić, ani że jestem jedną z najlepszych wojowniczek – wygarnęła Holly. – Trevor, wiesz, że nie wygrasz i jeszcze nie wygrałeś tej kłótni. Ona zrobi to, co chce, a ty musisz ją kochać za to, jaka jest, a nie próbować zrobić z niej uległą żonę-trofeum – powiedziałam, stając w obronie mojej przyjaciółki. Głównie dlatego, że ją kochałam, ale także dlatego, że nie chciałam, żeby mnie też wrzucono do tej kategorii. – Cokolwiek – skomentował Trevor pod nosem, wciskając gaz w swoim Dodge'u Chargerze. W końcu szkoła się skończyła i mogłam dać upust swojej frustracji. Biegnąc na boisko, zobaczyłam mojego tatę, który szedł, żeby rozpocząć trening. Skinął mi głową i krzyknął do wszystkich, żeby zaczęli od dziesięciu okrążeń na rozgrzewkę, a potem połączyli się w pary i popracowali nad atakiem i obroną. Na drugim okrążeniu nagle poczułam za sobą czyjąś obecność. – Witaj, laleczko. – Kokos i deszcz wdarły się do moich zmysłów. Nie musiałam się odwracać, żeby poczuć wzrok Damiana na moich pośladkach, kiedy biegłam. Przewracając oczami, nagle skręciłam w prawo i wystawiłam stopę, posyłając go do przodu. Jednakże, ponieważ Damian miał ponad osiemnaście lat i przeszedł przemianę, zgrabnie wylądował i spojrzał na mnie z uśmiechem. Zwalniając, spojrzał na mnie i tym razem prawie upadłam. Spojrzenie, którym mnie obdarzył, było wypełnione tak wielką miłością, pożądaniem i tęsknotą. Zaschło mi w ustach i nie mogłam znaleźć słów, żeby mu odpowiedzieć. – Coś ci język odebrało? – Och, po prostu ten zarozumiały przyszły alfa, który myśli, że jest super. Udając zranionego, z ręką na sercu i zbolałym wyrazem twarzy, zapytał: – No to chyba będziesz chciała być moją partnerką i pokazać mi, jaki jestem zarozumiały? – Pewnie, chciałabym sprowadzić cię na ziemię, panie. – Kończąc nasze okrążenia, wszyscy rozdzieliliśmy się na grupy po dwie osoby i zaczęliśmy sparingi. Damian wiedział, że muszę dać upust swojej frustracji, więc najpierw przyjął pozycję obronną. Wyprowadziłam kilka dobrych ciosów, ale wydawało się, że to ja odczuwam większy ból. Chociaż byłam najlepszą wojowniczką, nie dorównywałam przyszłemu alfie. Poczułam się jednak lepiej i mogłam pozbyć się stłumionej energii. Wszystkie te uczucia związane z sobotą wydawały się z każdym dniem coraz silniejsze. – Czujesz się lepiej, kotku? – Nie, wydaje się, że jest tylko gorzej. Uczucia stają się z każdym dniem coraz silniejsze. Damian spojrzał na mnie zaniepokojony, a potem spojrzał za mnie i skinął głową. – Nina! Musimy omówić twoje przyjęcie urodzinowe w piątek, a także Holly – powiedziała Luna. Ponieważ Holly i ja miałyśmy urodziny tego samego dnia, zawsze robiłyśmy imprezę razem. Obie nie mogłyśmy się doczekać, ponieważ miałyśmy przejść przemianę i być może poznać naszych partnerów! – Tak, Luno! Myślałam, że skoro bal maturalny jest następnego dnia, to może zrobimy małą imprezę przed balem, a potem wszyscy pójdziemy razem na tańce? – To brzmi idealnie, kochanie. Ja to zorganizuję! – Dzięki, mamo! – powiedział Damian do swojej mamy. Luna była najmilszą osobą, jaką można było spotkać. Mierząca zaledwie ponad 160 cm wzrostu, o drobnej budowie ciała i długich blond włosach, była pięknością. To po niej Damian odziedziczył błękitne oczy. Nie sądzę, żeby w ogóle umiała podnieść głos. Patrzyłam, jak Stephanie odchodzi. Tymczasem alfa był najstraszniejszą osobą, jaką znałam. Był niewiele wyższy od Damiana, miał solidne mięśnie i był łysy. Miał taki wygląd, że człowiek się wiercił, nawet bez używania aury. Jak oni w ogóle zostali połączeni w parę, to było dla mnie niepojęte. – Więc, pójdziesz ze mną na bal maturalny, Nina? – zapytał Damian, wyrywając mnie z zamyślenia. – Trochę ci zajęło, żeby zapytać. A co, jeśli już znalazłam sobie partnera? – Daj spokój, wszyscy wiedzą, że należysz do mnie. Nikt nie odważyłby się cię zapytać, zanim by się ze mną skonsultował. – Och naprawdę? A co ci daje powód, żeby myśleć, że należę do ciebie? – rzuciłam wyzwanie. – Nie rozśmieszaj mnie, kotku. Zarezerwowałem cię, kiedy miałaś pięć lat. – No cóż, zobaczymy w piątek, prawda? – A propos... – Damian nagle cofnął się o krok i potarł kark. – Co? – Tata kazał mi iść na kilka spotkań z alfami, których nastolatki przychodzą na bal maturalny, więc będę zajęty w piątek. Nie zobaczę cię aż do soboty na twoim przyjęciu. – Co do cholery? Serio? To idealnie, jak długo o tym wiesz i dlaczego mi nie powiedziałeś? – Poczułam, że pieką mnie oczy od łez. Byłam wściekła. To była rzecz, której nienawidziłam w sobie najbardziej. Płaczę, kiedy jestem zła. – Dopiero się dowiedziałem, przysięgam! Bardzo mi przykro, Nina. Naprawdę chciałbym, żebyśmy mogli dowiedzieć się, czy jesteśmy partnerami przed imprezą, żebyśmy mogli zdecydować, co się stanie. Nie planowałem tego. – Damian spojrzał na mnie błagalnie, prosząc, żebym go zrozumiała. Jedyne, o czym mogłam myśleć, kiedy się odwróciłam i odeszłam, to... to był początek bardzo złego tygodnia.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 3 – Księżyc o Szmaragdowych Oczach | Czytaj powieści online na FicSpire