– Uważaj, masz szczęście tym razem! – wysyczała Jessica, ciskając gniewne spojrzenia na Winonę, po czym objęła Corę ramionami i weszła do biura.
Z punktu widzenia Jessiki, Winona była jedynie mrówką na jej dłoni, którą mogła zmiażdżyć, kiedy tylko zechce, a wcale jej się z tym nie spieszyło.
Winona znów była wolna, po tym jak ochroniarze ją puścili.
Potarła obolałe ramiona i powoli, ze spuszczoną
















