– Mam nadzieję, że przerośniesz moje oczekiwania. – Mateusz obrzucił Andrzeja chłodnym spojrzeniem i wyszedł z biura.
Pan Quigley, zlany potem, pospieszył za Mateuszem.
Kłótnia między Mateuszem a Andrzejem miała być prywatną sprawą rodzinną. Niestety, pan Quigley był tam przypadkowo i był świadkiem wszystkiego. Był raczej zaniepokojony o siebie.
Gdy Mateusza i pana Quigleya już nie było, ciemne
















