logo

FicSpire

Omega Przyjaciel na Zawsze

Omega Przyjaciel na Zawsze

Autor: milktea

Kwatery Omegi
Autor: milktea
23 lip 2025
Alex miał partnerkę? Taką prawdziwą? Stała tuż przede mną. – Już idę, Leiah – powiedział Alex przez zaciśnięte zęby. Moja twarz musiała być czerwona jak pomidor. Leiah zatrzasnęła drzwi, aż podskoczyłam. Zgrzytała zębami, wpatrując się we mnie. Ze strachu nie mogłam oderwać od niej wzroku. Aż do momentu, gdy poczułam, jakby pociąg uderzył mnie w głowę. Ręka Alexa pojawiła się na moich plecach, powstrzymując mnie przed upadkiem. – Hej, nie rób tak – Alex stanął przede mną. Leiah zaśmiała się, ale nie widziałam, jak cynicznie to wyglądało, bo Alex zasłaniał mi cały widok. – Naprawdę obchodzi cię jakiś omega? – warknęła Leiah. Alex odwrócił się, by na mnie spojrzeć. Co to za litość w jego oczach? – Ona jest… a tak. – To nie jest takie złe – powiedziałam, może zbyt pewnie. Leiah zaśmiała się: – Zapewniam cię, że to nic dobrego. Jesteś omegą, która wpakowała się w niezłe kłopoty. – Wcale nie – powiedział Alex. – Przerwała spotkanie alf! Ważne spotkanie. – I tak do niczego nie dochodziliśmy – Alex oparł się o ścianę i uśmiechnął się do mnie. Nic się nie zmienił. Leiah położyła rękę na biodrze. Wczesne oznaki, że nie będziemy najlepszymi przyjaciółkami. – No? – zapytała Leiah. – Czego znowu, Leiah? – jęknął Alex. – Nie zamierzasz jej ukarać? – Ukarać mnie? – Zaniemówiłam, patrząc na Alexa. – Nie zamierzam jej karać. Nie zrobiła nic złego. – Przysięgam, Alex, jeśli ty tego nie zrobisz, to ja to zrobię. Omegi muszą znać swoje miejsce. Alex skrzyżował ramiona: – Dobrze. Zrobię to. Moje oczy rozszerzyły się. – Naprawdę zamierzasz…? – Gabbie, za każdym razem, gdy mnie zobaczysz, będziesz zwracać się do mnie „Wasza Wysokość”. To będzie twoja kara na następne dwa miesiące. Moje usta przez chwilę były otwarte, zanim wybuchnęłam śmiechem. – Chcesz, żebym się ukłoniła? Zaśmiał się: – To byłby miły akcent. – Co?! – wrzasnęła Leiah. Prawie całkowicie zabijając mój śmiech. – To poważne, Alex! – Zaraz się rozpłacze? – Zaufaj mi, to będzie dla niej tortura. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się. Tego chciał od czasów, gdy byliśmy dziećmi. Leiah zacisnęła ręce w pięści i wróciła do sali konferencyjnej. Alex złapał mnie za łokieć i skierował w stronę schodów. – Uciekajmy stąd, zanim wróci z kimś innym – wymamrotał. Wracanie po pięciuset schodach. Tortura. – Kiedy znalazłeś partnerkę? – zapytałam. O czymś, o czym fantazjowałam, ale kiedy nie dostałam wilka, jak wszystkie inne dzieci, zostałam trochę odepchnięta na bok. Jestem prawie pewna, że tutaj będzie tak samo, chyba że ktoś się nade mną zlituje i nie pozwoli mi spędzić reszty dni na samotnej służbie dla stada. Alex był całkowicie poza tym równaniem. Alfy nie zadają się z omegami. – Ja… uh, wybrałem ją w trzeciej klasie. – Wow, aż tak długo? Skinął głową, z uśmiechem na ustach. Był w związku od dwóch lat? Musi być w niej naprawdę zakochany. – Czekałem na ciebie… aż przyjdziesz. Chyba twoja pierwsza przemiana nastąpiła bardzo późno – zaśmiał się. – Nie, Alex. Nie przemieniłam się. Zamilkł. – Co? Jak to możliwe? Jak ty tu jesteś? Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka. I co teraz? Czy jest zły, że tu jestem? – Bo stado nie ma wystarczająco dużo omeg. Przeczesał dłonią swoje ciemnoczekoladowe włosy. – Nie jesteś człowiekiem, czuję to. Nie masz wilka? Skinęłam głową i wzruszyłam ramionami. Jego oczy zwęziły się, a jego wyraz twarzy stał się ponury. – Mogę cię stąd wydostać. Nie powinnaś tu być, Gabbie. – Dlaczego? Nie chcesz mnie tu? Szedł dalej. – Nie chodzi o to. Byłoby łatwiej, gdybyś miała wilka, nawet słaby może pomóc w większości sytuacji. To miejsce jest niebezpieczne. Nie chcę tracić głowy, martwiąc się o ciebie, Gabbie. Tutaj sprawy działają inaczej niż w stadach. Położyłam rękę na biodrze. – Nie musisz się martwić. Nie potrzebuję opiekunki. – Pech dla ciebie, bo ją dostaniesz. – Nie ma mowy. Jego ręce chwyciły mnie w talii i przyciągnęły do siebie, ściskając moje dłonie na jego piersi. Zdecydowanie coś nowego. Przechylił głowę. – Zrobiłaś się piękniejsza, ale na pewno nie mniej uparta. Wyrwałam się z jego uścisku, zanim zobaczył, że się rumienię, i trzasnęłam go. – Chodź – powiedział. Zanim doszliśmy do końca schodów, dyszałam, a Alex nawet się nie pochylił. Zaśmiał się ze mnie. – Daj sobie kilka tygodni, a będziesz w formie. – Myślałam, że jestem w formie! Problem jest ze szkołą, która ma pięćset schodów. – Poczekaj, aż zobaczysz wieżę. Nie chciałam zbliżać się do wieży. – Gabbie… – Blair wstała i pospieszyła do mnie. Zwolniła, gdy zobaczyła Alexa. – Alfo – skłoniła głowę. Pokręciłam trochę głową. Czy tak to tutaj działa? Nawet Blair się dostosowała? Nie mogłam już na niego patrzeć. Nie wiedziałam dlaczego. Tak traktowaliśmy jego ojca. Chyba myślałam, że skoro jesteśmy przyjaciółmi, te rzeczy nas nie będą dotyczyć. Byłam w błędzie. Przesunęłam się, żeby stanąć obok Blair. Będę potrzebowała chwili, żeby to wszystko do mnie dotarło. – Blair, mogłabyś ją oprowadzić? Trzymaj ją z dala od kłopotów, jak tylko możesz. Wiem, że Gabbie jest trudna. Blair ponownie skłoniła głowę. – Hej. Uśmiechnął się: – Do zobaczenia później, dobrze? – Jasne – odwrócił się i zostawił nas. – Cóż… dobrze widzieć, że jeszcze żyjesz. – Tak, chyba jestem tylko… trochę zmęczona. – Chodź. Przez resztę dnia Blair mnie oprowadzała. Nie powiedziałabym, że jest zupełnie inną osobą, wciąż były oznaki starej, zrzędliwej Blair. Była tylko trochę przybita. To naprawdę bolało. Zaczęłyśmy oddalać się od zamku i trzech innych budynków w kierunku terenów. Wzięłam swoje rzeczy z pokoju, w którym spędziłam noc. Wszystkie omegi szły z nami w dół do kwater omeg. – Dlaczego kwatery omeg są tak daleko? Emery podskakiwała obok Blair, która wzdrygnęła się i spojrzała na nią gniewnie. – Możesz za to podziękować stadu Sandersów – odpowiedziała. – Myślałam, że wyrośli z nienawiści do omeg wieki temu? – Dla świata zewnętrznego. Większość z nich nadal nas nie znosi – powiedziała Blair. – Jesteśmy ważne tylko wtedy, gdy jesteśmy potrzebne. Po prostu tak jest – powiedziała Emery. Byłam przekonana, że nie potrafi chodzić w normalnym tempie. W ciągu kilku sekund była mile przed nami. W oddali widać było kwatery omeg. Nie był to zamek, jak wszystko inne. Nawet nie zrujnowany. Był to jednopiętrowy budynek, rozciągający się po krajobrazie. Kilka domów było rozrzuconych blisko drzew, które rozciągały się w gęsty las. Ścisnęłam torbę. – To będzie mój dom przez następne kilka lat.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 82

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

82 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Kwatery Omegi – Omega Przyjaciel na Zawsze | Czytaj powieści online na FicSpire